Wstępne testy wykazały, że podejrzany żółty proszek dostarczony w zeszłym tygodniu do konsulatów pięciu państw w Stambule nie zawierał "środków bioterrorystycznych" - poinformował w poniedziałek turecki resort zdrowia. Trwają dalsze testy.
Proszek znalazł się w konsulatach Kanady, Belgii, Niemiec, Francji i Stanów Zjednoczonych, czyli krajów, które wchodzą w skład koalicji walczącej z dżihadystami z Państwa Islamskiego. W poniedziałek przesyłkę z podobnym proszkiem dostarczono do konsulatu Węgier.
"Nasze jednostki zostały wysłane na miejsce, żeby odkazić miejsce i personel" - napisano w oświadczeniu stambulskich władz na stronie internetowej.
Minister: to nie wąglik
Władze twierdzą, że koperta do węgierskiego konsulatu została wysłana w tym samym czasie co inne, ale otwarto ją dopiero w poniedziałek.
Według tureckiego resortu zdrowia proszek przesłany w zeszłym tygodniu do konsulatów sprawdzono pod kątem wąglika, rycyny, jadu kiełbasianego, bakterii tularemii i dżumy. Zastrzeżono, że wciąż prowadzone są bardziej zaawansowane testy.
Obserwacją w szpitalu objęto 25 pracowników konsulatów. Tureckie ministerstwo zdrowia poinformowało, że w poniedziałek wszyscy zostali wypisani.
Jak informuje Reuters, 10 hospitalizowanych osób pochodziło z konsulatu Kanady. Procedura bezpieczeństwa miała związek z ubiegłotygodniowymi atakami w Ottawie i Quebecu.
Autor: pk,kło//gak / Źródło: reuters, pap