Nie opadł jeszcze kurz po grudniowych zamieszkach w Atenach, teraz przyszedł czas na kolejne. W nocy na greckich ulicach doszło do gwałtownych zamieszek. W ruch poszły kamienie, koktajle mołotowa i gaz łzawiący. Kilka tysięcy osób protestowało przeciwko polityce ministerstwa pracy oraz pewnej kobiecie.
Do rozruchów doszło podczas demonstracji pod ministerstwem pracy, w której uczestniczyły trzy tysiące osób. Grupa młodzieży nagle zaatakowała ochraniających protest policjantów. W ruch poszły kamienie, koktajle mołotowa, butelki i pojemniki na śmieci. Policja dała odpór i skierowała w demonstrantów gaz łzawiących. Do aresztu trafiło kilkanaście osób.
W geście solidarności
W czasie demonstracji pojawili się także cudzoziemcy, jednoczący się z pochodzącą z Bałkanów kobietą. To ona do grudnia zeszłego roku pomagała obcokrajowcom pracującym w Grecji na czarno. Wtedy właśnie została zaatakowana i oblana kwasem. Do dziś przebywa w szpitalu.
"Stop przemocy wobec imigrantów"
"Nie jesteś sama", "stop przemocy wobec imigrantów" – głosiły napisy na transparentach. Do dziś policja nie zdołała schwytać sprawców, co – według imigrantów – jest znakiem, że policja niewiele robi w tej sprawie.
Źródło: APTN
Źródło zdjęcia głównego: aptn