Zmarł kardynał Law, który tuszował przypadki pedofilii w Kościele


Były arcybiskup Bostonu i niesławny bohater śledztwa dziennikarskiego w sprawie wieloletniego tuszowania przypadków pedofilii wśród tamtejszych księży katolickich - kardynał Bernard Law - nie żyje. Hierarcha chorował, ostatnio przebywał w szpitalu w Rzymie i tam też zmarł - podały w nocy z wtorku na środę amerykańskie media, powołując się na kościelne źródła.

Stacja telewizyjna CBS-4 poinformowała, że kardynał chorował i zmarł w szpitalu w Rzymie. O śmierci dostojnika napisały również między innymi dzienniki "Boston Globe" i "Boston Herald". Oczekuje się, że w ciągu dnia Watykan wyda oficjalny komunikat w tej sprawie.

Ukrywał przypadki pedofilii

Bernard Law był arcybiskupem Bostonu przez 19 lat do 2002 roku, gdy w nagrodzonym Pulitzerem śledztwie dziennikarskim dziennik "Boston Globe" ujawnił, że choć hierarcha przez wiele lat wiedział o przypadkach pedofilii wśród podlegających mu księży, nie pozbawiał ich stanowisk, a tylko przenosił do innych parafii. Przez krytyków oskarżany był o tuszowanie skandalu. "Boston Herald" podkreśla, że kardynał formalnie nigdy nie złamał prawa kanonicznego, ponieważ do 2002 roku księża nie mieli obowiązku zgłaszania znanych im przypadków molestowania dzieci.

Początkowo znany z niechęci do mediów kardynał Law odmawiał komentowania skandalu, później wystosował przeprosiny i zapowiedział zmiany. Jednak publiczne oburzenie, a także wiele głosów krytycznych, w tym od podlegających mu księży, sprawiły, że ustąpił z urzędu w tym samym roku, jako najwyższy rangą dostojnik Kościoła katolickiego w USA.

"Szokujący koniec wspaniałej kariery"

Po dwóch latach kardynał został wezwany przez papieża Jana Pawła II do Rzymu, gdzie został archiprezbiterem bazyliki Matki Bożej Większej, jednej z czterech głównych bazylik Watykanu. Ustąpił z tej funkcji w 2011 roku po osiągnięciu wieku 80 lat i nadal mieszkał w Wiecznym Mieście.

W wywiadzie dla "USA Today" w 2002 roku hierarcha mówił, że nie był świadomy rozmiarów kryzysu ani jego pośredniego wpływu na ofiary, ich rodziny i Kościół katolicki. Wiele ofiar księży pedofilów odrzucało to tłumaczenie i oskarżało kardynała Lawa o okazywanie większego współczucia molestującym księżom niż im samym.

Jego rezygnacja z urzędu arcybiskupa była szokującym końcem wspaniałej kariery kościelnej Lawa, wykształconego na Harvardzie teologa - zauważa Reuters.

"Postępowy arcybiskup"

Kardynał Law cieszył się opinią "stosunkowo postępowego arcybiskupa", a jego zdecydowany sprzeciw wobec zalegalizowania aborcji, walka o równouprawnienie czarnoskórych obywateli USA, troska o sprawy młodzieży, pomoc dla Kubańczyków i liczne pielgrzymki do różnych zakątków świata, w tym do Polski w 1986 roku, zyskały mu duże poparcie wśród wiernych - podkreślają bostońskie media.

Dziennikarskie śledztwo "Boston Globe", które doprowadziło do ujawnienia skandalu pedofilskiego w archidiecezji bostońskiej, stało się tematem filmu "Spotlight", który w 2016 roku zdobył dwa Oscary, w tym dla najlepszego filmu i za najlepszy scenariusz oryginalny.

6 procent amerykańskich księży oskarżonych

Skandal w Bostonie rozpoczął trwający do dziś "bolesny czas" rozliczeń Kościoła katolickiego z przestępstw pedofilii - pisze agencja prasowa Associated Press. Z doniesień mediów oraz badań zleconych przez amerykański Episkopat wynika, że od 1950 roku ponad 6,5 tysiąca, czyli 6 procent księży w USA zostało oskarżonych o molestowanie dzieci, a Kościół katolicki w tym kraju wypłacił w sumie 3 miliardy dolarów w ramach ugód zawieranych z ofiarami.

Autor: mart//now / Źródło: PAP