Zamach w muzeum w Tunisie jest najkrwawszym atakiem terrorystycznym w tym kraju od 2002 r., gdy na wyspie Dżerba zginęło 19 osób, w tym w większości zagraniczni turyści. Jednak Tunezja na tle regionu jest niemalże oazą spokoju.
11 kwietnia 2002 r. o godz. 9.35 rano Tunezyjczyk Nizar Naouar wbił się ciężarówką wypełnioną 5 tys. litrów ciekłego gazu w budynek synagogi El Ghriba na wyspie Dżerba, popularnego wśród zachodnich turystów kurortu.
Zginęło 21 osób - pięciu Tunezyjczyków, dwóch Francuzów i 14 Niemców. Do ataku przyznała się Al-Kaida.
Konstytucja i demokracja
Od tego czasu w Tunezji wiele się zmieniło, a punktem zwrotnym w historii kraju była "arabska wiosna", która w 2011 roku obaliła autokratycznego prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego. W przeciwieństwie do sąsiedniej Libii czy w mniejszej mierze Egiptu Tunezja po obalenia dyktatury nie pogrążyła się w odmętach chaosu i wojny domowej. Wręcz przeciwnie.
W kraju udało się uchwalić nową konstytucję i przeprowadzić demokratyczne wybory. Co więcej, Tunezja jako pierwsze państwo arabskie od 40 lat została zaklasyfikowana przez Freedom House jako kraj "wolny".
Obecnie w Tunezji, po październikowych wyborach, rządzi koalicja premiera Habiba Essida, którego gabinet jest zdominowany przez świecką partię Wezwanie Tunezji (Nida Tunis), ale zrzesza także umiarkowanych islamistów z Partii Odrodzenia (Hizb an-Nahda).
Wezwanie Tunezji zrzesza wielu działaczy poprzedniego reżimu. Partia Odrodzenia z kolei wygrała pierwsze wolne wybory parlamentarne w Tunezji 2011 roku i przez trzy lata dominowała w rządzących koalicjach.
Rząd obiecuje wzrost gospodarczych, kontynuację procesu reform wymaganych przez międzynarodowych pożyczkodawców i ma kontynuować kampanię przeciwko islamistycznym bojownikom.
Przeciwko terrorystom
Pod koniec lutego tunezyjskiej służby odniosły w tym względzie spory sukces, zatrzymując ok. 100 osób podejrzanych o działalność terrorystyczną.
Rzecznik MSW Tunezji Mohamed Ali Arui podkreślał wtedy, że aresztowani działali w ramach zorganizowanej grupy, która inspirowana była akcjami dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS). Tunezyjskie MSW opublikowało także nagranie wideo, na którym widać m.in. instrukcje pomagające w przygotowywaniu ładunków wybuchowych oraz zdjęcia przywódcy IS, Abu Bakra al-Bagdadiego.
Rzeczywiście duży odsetek rekrutów w szeregach dżihadystów Państwa Islamskiego pochodzi właśnie z Tunezji - szacuje się, że w Syrii i Iraku walczy około 3 tys. obywateli tego kraju. Władze w Tunisie mają informacje, że kilkuset bojowników wróciło już do kraju i mogą oni stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego.
Walczą też w kraju
Tunezyjskie służby bezpieczeństwa zmagają się też z miejscowymi dżihadystami z organizacji Ansar al-Sharia, która znajduje się m.in. na amerykańskiej liście organizacji terrorystycznych. Do tej pory jednak większość przeprowadzanych przez miejscowych bojowników akcji miała miejsce na odległych rejonach blisko wschodniej granicy z Algierią. W tym górskim rejonie ukrywają się też mniejsze grupy islamistyczne.
Większym zagrożeniem są jednak rosnące w siłę w sąsiedniej Libii przeróżne bojówki powiązane z Państwem Islamskim, których walka z rządem centralnym pogrążyła kraj w chaosie po obaleniu Muammara Kaddafiego. I tam walczą Tunezyjczycy - w ubiegłym tygodniu w libijskiej Syrcie zginął jeden z nich, prominentny bojownik IS.
Autor: mtom / Źródło: Reuters, Spiegel, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA, Wikipedia, tvn24.pl