Przez dwa lata była bita i gwałcona przez partnera matki. Ostatecznie 11-latka z miasta Puerto Montt w Chile zaszła w ciążę, która jest groźna dla jej zdrowia. Przypadek Belem wywołał ostrą dyskusję w Chile, gdzie aborcja jest bezwzględnie zakazana.
11-latka wychowywała się pod opieką babci, ponieważ jej mama jest zajęta pracą i młodszym dzieckiem. Niespostrzeżenie dla rodziny dziewczynka przeżywała dramat. Belem przez dwa lata była bita i gwałcona przez partnera jej matki. Mężczyzna został aresztowany i przyznał się do winy. Nie rozwiązało to jednak głównego problemu.
Sytuacja patowa
11-latka jest obecnie już w 14-tym tygodniu ciąży. Za pięć miesięcy ma zostać matką, a utrzymanie ciąży stanowi zagrożenie dla życia jej, oraz jej dziecka. Rozgorzała więc dyskusja, czy w takim wypadku nie byłoby lepiej przeprowadzić aborcję. W Chile ta procedura jest jednak ściśle zakazana. Kobietom, które się jej dopuszczą, grozi od 5 do 10 lat więzienia, lekarzom 15. Aborcji nie można przeprowadzić nawet w sytuacji zagrożenia życia matki. W ubiegłym roku senat w Santiago trzykrotnie odrzucił projekty ustaw dopuszczających taki zabieg w okoliczności w jakiej znalazła się Belem. Postulat dopuszczenia aborcji w wyjątkowych przypadkach już stał się polityczną kartą przetargową, przeforsowanie go obiecała starająca się o powrót do władzy była lewicowa prezydent Michele Bachelet. Zebrała się też grupa osób, które zbierają pieniądze i chcą pomóc wyjechać Belem za granicę, gdzie mogłaby przejść zabieg.
Autor: mk/ja / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24