638 osób zginęło w starciach w Egipcie między zwolennikami obalonego prezydenta Mursiego i siłami bezpieczeństwa. Bractwo Muzułmańskie wezwało swoich zwolenników do zorganizowania w piątek "marszu gniewu milionów" w całym kraju. Rada Bezpieczeństwa ONZ zaapelowała do stron konfliktu, by położyły kres przemocy.
Bractwo Muzułmańskie nawołuje do zorganizowania w piątek po południowych modlitwach "marszu gniewu milionów" w całym Egipcie. Ma to być prostest przeciwko rozprawieniu się władz z demonstrującymi zwolennikami odsuniętego od władzy prezydenta.
Władze Egiptu twierdzą, że uwagi prezydenta Obamy odnośnie zamieszek na ulicach Kairu doprowadzą do większej przemocy.
Rada Bezpieczeństwa ONZ wezwała strony konfliktu do zaprzestania przemocy w Egipcie i zachowania maksymalnej powściągliwości.
Egipt odwołuje swojego ambasadora w Turcji na "konsultacje" - podaje agencja Reuters, powołując się na egipską państwową agencję informacyjną. O opuszczeniu placówki w Ankarze ambasadora Abdela Rahmana Salaha zadecydował minister spraw zagranicznych Egiptu Nabil Fahmy. To odpowiedź na radykalną krytykę Turcji, która zamieszki w Egipcie określa wprost jako masakrę.
Liczba zabitych w starciach w Egipcie między zwolennikami obalonego prezydenta Mursiego i siłami bezpieczeństwa wzrosła do 638 - podało egipskie ministerstwo zdrowia. Poprzedni bilans również z czwartku mówił o 578 zabitych. Bractwo Muzułmańskie wzywa do kolejnych protestów.
W przeciwieństwie do Amerykanów polski MSZ odradza jedynie podróże do Kairu i innych dużych miast. Warszawa uznaje wycieczki do kurortów za bezpieczne, zalecając nieopuszczanie ich granic.
578 osób, w tym 535 cywilów, straciło życie, a ponad 3000 zostało rannych - oto bilans przemocy w całym Egipcie - podało egipskie ministerstwo zdrowia. 228 osób, według tego źródła, zostało zabitych w środę przez siły bezpieczeństwa na samym placu przed meczetem Rabaa al-Adawija, głównym miejscu zgromadzeń obrońców obalonego 3 lipca prezydenta Mohammeda Mursiego. Władze wojskowe podały, że wśród śmiertelnych ofiar przemocy jest 43 policjantów. Przedstawiciele Braci Muzułmańskich mówią o "4500 zabitych w całym kraju".
Amerykański Departament Stanu odradza swoim obywatelom podróże do Egiptu. Tym Amerykanom, którzy już tam są, Waszygnton zaleca zaś wyjechanie z kraju. Waszyngton precyzuje, że nie będzie organizował "ewakuacji" za pomocą samolotów czarterowanych przez rząd USA.
Francja, Wielka Brytania i Australia zaapelowały wspólnie o pilne zwołanie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie wydarzeń w Egipcie. Według źródeł dyplomatycznych odbędzie się ono jeszcze w czwartek. Wcześniej z takim apelem wystąpił premier Turcji. Anonimowy dyplomata zastrzegł, że nie należy oczekiwać, iż Rada opublikuje jakąś deklarację po spotkaniu przy drzwiach zamkniętych.
Amerykański minister obrony Chuck Hagel ostrzegł egipskiego szefa resortu obrony Abd el-Fataha Saida es-Sisiego, że użycie siły wobec cywilów zagraża stosunkom Kairu z Waszyngtonem oraz stawia pod znakiem zapytania wojskową współpracę tych krajów.
Ambasador Egiptu w Wielkiej Brytanii oznajmił, że użycie siły przeciwko opozycji nie jest przesadne, a demonstranci przedstawiają się jako ofiary.
Przedstawiciele ONZ Adama Dieng i Jennifer Welsh potępili, podobnie jak amerykańska administracja, ataki na egipskich chrześcijan, których dopuszczają się korzystający z zamieszania muzułmańscy fundalemtaliści. Celem ataku są egipscy koptowie, którzy stanowią od sześciu do dziesięciu procent społeczeństwa. Już w środę kilka świątyń zostało spalonych przez wściekły tłum zwolenników obalonego prezydenta Mohammeda Morsiego.
Materiał "Faktów" TVN o sytuacji w Egipcie:
Władze egipskie zmieniają jednak zdanie i nie skrócą obowiązywania godziny policyjnej. Tak jak zapowiadano wcześniej, będzie ona obowiązywać od godziny 19 do 6 rano.
Departament Stanu USA potępił ataki na koptyjskie kościoły i budynki rządowe. Ich autorami byli zwolennicy obalonego prezydenta Mohammeda Mursiego.
Władze egipskie zamknęły w czwartek "do odwołania" jedyne przejście graniczne między Strefą Gazy a Egiptem w Rafah ze względu na napiętą sytuację w Egipcie. Islamski Hamas rządzący w Strefie określił wydarzenia w Egipcie jako "straszliwą masakrę policyjną". Pozostaje czynne przejście graniczne Erez między Strefą a Izraelem. Jak podał w czwartek izraelski dziennik "Jedijot Achronot", władze izraelskie spodziewają się w związku z zamknięciem przejścia w Rafah zwiększonego napływu podań od Palestyńczyków i cudzoziemców o zezwolenie na przekroczenie granicy w Erez.
Sekretarz obrony USA Chuck Hagel w rozmowie telefonicznej ze swoim egipskim odpowiednikiem oznajmił mu, że przemoc w Egipcie naraża długoletnie związki wojskowe między obu krajami - donosi agencja Reutera.
Według Al-Dżaziry, w jednej z dzielnic Kairu, Ma'adi', trwają walki między zwolennikami Morsiego a lokalnymi mieszkańcami.
Władze skróciły czas trwania godziny policyjnej. Nie będzie zaczynać się o godzinie 19, lecz dopiero o 21.
"Jeśli nastąpi stłumienie Bractwa Muzułmańskiego przez siły rządowe, można będzie mówić o początku końca tej krótkiej, trwającej dwa lata, demokracji egipskiej" - ocenił w rozmowie z PAP prof. Marek Dziekan z Uniwersytetu Łódzkiego.
Rząd mówi o "kryminalnym planie" Bractwa, które chce "zniszczyć podstawy egipskiego państwa". Minister spraw wewnętrznych zapowiada, że przeciwko atakującym państwowe instalacje i siły bezpieczeństwa będzie używana ostra amunicja. Jednocześnie rząd zachęca wszystkich niezaangażowanych w przemoc do "politycznego procesu".
Według źródeł medycznych, co najmniej czterech egipskich żołnierzy zginęło na północnym Synaju.
Wydarzenia w Egipcie "mają wszelkie cechy wojskowego zamachu stanu" - powiedział norweskiej agencji prasowej NTB szef MSZ Norwegii
Egipski rząd oświadczył, że jest zdterminowany, by zwalczyć "akty terrorystyczne" Bractwa Muzułmańskiego.
Setki zwolenników Bractwa Muzułmańskiego przemaszerowało ulicami Aleksandrii, drugiego co do wielkości miasta Egiptu. "Będziemy tu wracać, przez pamięć dla naszych męczenników" - skandowali maszerujący, odnosząc się do ponad 500 zwolenników Bractwa zabitych w środę. Wielu ze zgromadzonych niosło portrety Mursiego.
Al-Dżazira informuje, że budynek rządowy w Gizie, który zaatakowali dziś zwolennicy Mohammeda Mursiego, nadal płonie, choć jest już otoczony przez wojsko.
W swoim wystąpieniu Obama dodał, że nie wierzy, aby rozwiązania siłowe były właściwą metodą rozstrzygnięcia politycznego sporu w Egipcie. Stan wyjątkowy w Egipcie powinien zostać zniesiony, jeśli kraj ten ma zmierzać ku narodowemu porozumieniu - powiedział Obama. Dodał, że USA nie opowiadają się za żadną ze stron konfliktu w Egipcie.
Prezydent USA Barack Obama oznajmił, że Stany Zjednoczone "mocno potępiają" kroki podjęte przez egipski rząd przeciwko demonstrantom. Obama wezwał do poszanowania prawa do pokojowego protestu. Obama potwierdził odwołanie wspólnych ćwiczeń wojskowych, choć podkreślił amerykańskie "przywiązanie do Egiptu i jego mieszkańców".
Głos w sprawie wydarzeń w Egipcie popłynął też z Watykanu:
Według amerykańskiego wysokiego rangą urzędnika, na którego powołuje się agencja Reutera, Waszyngton odwoła zaplanowane z Egiptem wspólne ćwiczenia wojskowe pod kryptinimem "Bright Star".
Agencja Reutera podaje, że unijni ministrowie spraw zagranicznych będą omawiać wydarzenia w Egipcie dopiero w przyszłym tygodniu.
Gościem TVN24 był prof. Janusz Danecki:
Obalony prezydent szybko nie wyjdzie na wolność.
Wysoka komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Navi Pillay wezwała obie strony konfliktu do "cofnięcia się przed krawędzią katastrofy".
Telewizja Al-Dżazira podaje, że szturmowany przez demonstrantów budynek rządowy nie znajduje się w Kairze, ale w Gizie.
rows and rows of bodies from yesterday's clashes at and around #Rabaa #Egypt #Cairo pic.twitter.com/dp7XoPm5iy
— d. parvaz (@dparvaz) August 15, 2013
Sąd w Kairze przedłużył o 30 dni areszt dla obalonego 3 lipca przez wojsko prezydenta Egiptu Mohammeda Mursiego - poinformowała państwowa agencja Medna. Mursi, który formalnie został zatrzymany dopiero 26 lipca, przebywa w tajnym miejscu.
Amerykańska administracja zapowiada, że głos ws. Egiptu zabierze ok. godz. 16.15 prezydent USA Barack Obama.
Ok. 3 tys. członków Bractwa Muzułmańskiego rozpoczęło siedzący protest w meczecie Al-Imana w kairskim Nasr City.
Papież Franciszek w czasie modlitwy wezwał do zaprzestania stosowania przemocy w Egipcie.
"Bolesne wiadomości, niestety, docierają do nas z Egiptu. Moje modlitwy są przy ofiarach i ich rodzinach, rannych i tych, którzy cierpią. Pomódlmy się o pokój, dialog, pojednanie na tej umiłowanej ziemi i na całym świecie"
Reuters: Zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego szturmują budynek rządu w Kairze
Protestujący podłożyli ogień przed wejściem. Interweniowały siły bezpieczeństwa.
Z kolei telewizja Al Jazeera twierdzi, że protestujących są setki. Źródła zbliżone do ministerstwa spraw wewnętrznych potwierdziły, że budynek został obrzucony przez ludzi koktailami mołotowa i teraz płonie. Padły strzały.
Urzędnicy zostali ewakuowani zanim rozpoczął się szturm.
Gromy lecą na głowę szefa armii i ministra obrony Egiptu gen. Abd el-Fataha Saisa es-Sisiego, który kierował obaleniem prezydenta Mursiego i wczorajszymi działaniami wojska.
Autor ostatniego wpisu zamieszcza link do pracy dyplomowej gen. al Sisiego, obronionej na prestiżowej wojskowej akademii USAWC w Stanach Zjednoczonych. Nosi tytuł "Demokracja na Bliskim Wschodzie".
How will be the world, when everyone keep silent about what the criminal #Sisi is doing #MassacresInEgypt
— د. تركي (@SAUDI_LIBERAL) August 15, 2013
I honestly see no difference from what #Sisi has done to what #Gaddafi did to the Libyans. Military men should not be involved in politics
— يوسف الفاخري (@Alfakhiri) August 15, 2013
How can u defeat these people,#Sisi?Can't u see victory in their eyes tearing away the walls of tyranny #Egypt #Morsi pic.twitter.com/HDntqKE3IZ
— Aadil н u s s a і п (@hussain_aadil) August 9, 2013
Rzecznik Bractwa Muzułmańskiego wzywa Egipcjan do uczestnictwa w modlitwie żałobnej ku pamięci ofiar.
#AntiCoup alliance calls #Egyptians 2 join mourning prayer on martyrs in #Iman Mosque in Makram Obeid after Asr Prayer in #NasrCity #Cairo
— Gehad El-Haddad (@gelhaddad) August 15, 2013
Jane Ferguson, korespondentka telewizja Al Jazeera, relacjonowała z meczetu al-Imam w Kairze, gdzie składane są ciała zabitych w zamieszkach.
"To są absolutnie przerażające sceny. Właśnie rozpoczęły się pogrzeby. Ciała okryte białymi całunami leżą na podłodze. Pełno tu bliskich, płaczą, dużo gniewu".
"Ludzie starają się walczyć z letnim upałem. Na ciałach ułożone są lodowe bloki. Ale to kairski gorąc, zapach wewnątrz meczetu jest nie do zniesienia".
Sąd przedłuża areszt Mursiemu
Egipski sąd przedłużył w czwartek areszt dla byłego prezydenta Mohammeda Mursiego o 30 dni - podał Reuters, cytując państwową agencję informacyjną.
Mursi, który został obalony przez armię 3 lipca, przebywa od tego czasu w areszcie. Przedstawiono listę zarzutów związanych z jego ucieczką z więzienia Wadi an-Natrun: spiskowanie z palestyńskim Hamasem i libańskim Hezbollahem, zabicie żołnierzy, ataki na posterunki policji, podpalenie więzienia i umożliwienie ucieczki innym więźniom. Do ucieczki Mursiego doszło w 2011 roku przed obaleniem w Egipcie reżimu Hosniego Mubaraka.
Gościem "Wstajesz i wiesz" w TVN24 był Egipcjanin Mohamed Saber.
W samym Egipcie opinie o wczorajszych zamieszkach są "zdecydowanie podzielone".
Największa organizacja egipskiej świeckiej opozycji, Front Ocalenia Narodowego, stwierdziła, że działania były "niezbędne do utrzymania demokracji".
Egipcjanie przeciwni działaniom armii, m.in. Bractwo Muzułmańskie, domagają się uznania wczorajszych wydarzeń za "masakrę".
Bractwo Muzułmańskie podało w czwartek, że nie powstrzyma "chwalebnej rewolucji". - Nie zrezygnujemy z naszych protestów okupacyjnych i demonstracji w całym kraju dopóki demokracja i prawowite rządy nie zostaną przywrócone w Egipcie - powiedział Essam Elerian z Bractwa Muzułmańskiego w wywiadzie dla CNN.
AFP: W Egipcie zginęło 525 osób
Co najmniej 464 osoby zginęły we wczorajszych zamieszkach - podaje AFP, cytując dane rządowe.
Rzecznik ministra zdrowia Mohammed Farhallah podał, że wśród zmarłych 421 to cywile. Uściślił, że w obozowisku przed meczetem Rabaa al-Adawija znaleziono 137 ciał. W dwóch mniejszych obozach zwolenników obalonego prezydenta znaleziono 57 ciał. Poza Kairem zginęło kolejnych 227 osób.
Rzecznik poinformował także, że w zamieszkach zginęło 43 policjantów.
Bractwo Muzułmańskie zapowiedziało, że w czwartek zorganizuje marsze w Kairze.
"Marsze są planowane na dzisiaj popołudniu, wyruszą z meczetu al-Iman" - napisano w oświadczeniu.
Władze egipskie zamknęły "do odwołania" przejście graniczne ze Strefą Gazy w Rafah. Powodem są "względy bezpieczeństwa" - podaje AFP.
Świadek relacjonował, że po obu stronach granicy pozostały setki Palestyńczyków. To jedyne przejście graniczne z Autonomią Palestyńską, które pozwala dostać się do państwa omijając terytorium Izraela.
Zjednoczone Emiraty Arabskie wyraziły w czwartek poparcie dla egipskich władz, które zbrojnie zmusiły zwolenników obalonego prezydenta Mohammeda Mursiego do opuszczenia zajmowanych obozowisk.
Egipskie ministerstwo zdrowia: liczba ofiar wzrosła do 421.
Egipskie Bractwo Muzułmańskie powiedziało w czwartek, że obali "wojskowy pucz" i "pozostanie zaangażowane".
"Zawsze będziemy nastawieni pokojowo. Pozostajemy silni, oporni i stanowczy" - napisał na Twitterze rzecznik Bractwa Muzułmańskiego Gehad el-Hadded.
"Nie spoczniemy dopóki nie obalimy wojskowego puczu"
- W tej chwili nie ma większego zagrożenia dla turystów. W Egipcie obecnie przebywa około 4 tysięcy polskich turystów - powiedział w TVN24 Daniel Wasilewski, konsul RP w Kairze.
"Al Jazeera" podała, że w Egipcie zbierają się zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego. Setki protestujących zebrały się przed meczetem przy ulicy Makram Ebeid w dzielnicy Nasr City w Kairze. Portal telewizji pisze, że to próba zawiązania "protestu okupacyjnego" w czwartek po dość spokojnej nocy.
Rośnie bilans ofiar. Egipskie ministerstwo zdrowia podało, że w środowych starciach wojska ze zwolennikami obalonego prezydenta zginęło co najmniej 327, a rannych zostało 2926 osób.
Rzecznik resortu Mohammed Fathala powiedział, że większość ofiar śmiertelnych w Kairze to osoby, które przebywały w obozowisku zwolenników Mursiego przy meczecie Rabaa al-Adawija. Obozowisko zostało zniszczone w środę przez siły bezpieczeństwa.
Rośnie bilans ofiar
Środa była najkrwawszym dniem we współczesnej historii Egiptu - pisze agencja AFP.
Rzecznik resortu zdrowia Mohammed Fathala powiedział, że większość ofiar śmiertelnych w Kairze to osoby, które przebywały w obozowisku zwolenników Mursiego na placu przed meczetem Rabaa al-Adawija. Obozowisko, w którym od ponad miesiąca organizowano protesty siedzące i domagano się powrotu Mursiego do władzy, zostało zniszczone w środę przez siły bezpieczeństwa.
Brutalna likwidacja dwóch obozowisk stronników prezydenta islamisty wywołała starcia w całym kraju.
Stan wyjątkowy
Urząd tymczasowego prezydenta Egiptu ogłosił w całym kraju od godziny 16 w środę stan wyjątkowy, który ma obowiązywać przez miesiąc. Ponadto poinformowano o wprowadzeniu godziny policyjnej, od godz. 19 do 6 rano, m.in. w Kairze, Aleksandrii i Suezie. W sumie godzina policyjna ma obowiązywać w ponad 10 z 27 prowincji Egiptu. W oświadczeniu rząd ostrzegł, że każdemu łamiącemu ten zakaz grozi kara więzienia.
Autor: pk//bgr / Źródło: PAP, Al Jazeera, CNN, Reuters, BBC News