W Libii trwa właśnie przewrót w wykonaniu zbuntowanego wojskowego. Generał Khalifa Haftar, który rzucił rękawicę cywilnym władzom, zdobywa coraz szersze wsparcie. Po jego stronie stanęły między innymi siły specjalne i część lotnictwa. Sąsiednia Algieria ograniczyła ruch przez granicę.
Od obalenia Muammara Kaddafiego w 2011 roku Libia była bardzo niestabilna. W porównaniu z silną władzą obalonego dyktatora, rządy nowych władz były w znacznej mierze chaosem. W kraju panoszą się nadal bojówki, których słabe wojsko nie jest w stanie sprawnie rozbroić. Na dodatek bogaty w surowce wschód kraju chce autonomii.
Generał buduje poparcie
W takich warunkach generał Haftar przedstawia się jako silny człowiek, który zrobi porządek w kraju i przyniesie upragnioną stabilizację. Na scenę zdecydowanie wkroczył w piątek, kiedy wierne mu oddziały zaatakowały bojówki ekstremistyczne w Bengazi. Starcie było wyjątkowo krwawe jak na dotychczasowe standardy. Zginęło 79 osób. W walkach wzięły udział nawet samoloty i śmigłowce z jednostek wiernych generałowi, co pokazuje, jak silną pozycję zdobył.
W niedzielę wierne mu bojówki zaatakowały parlament w Trypolisie. Jak zadeklarował Haftar, miało to na celu zaaresztowanie islamistycznych deputowanych. Później ogłoszono powstanie alternatywnego parlamentu, który ma teraz sprawować władzę. Atak w stolicy pokazał, że Haftar ma szersze poparcie niż tylko oddziały na wschodzie kraju.
W poniedziałek przyłączenie się do niego zadeklarowały siły specjalne, który były najsilniejszym elementem wojska rządowego. Mają dobre uzbrojenie i były szkolone między innymi przy pomocy zagranicznych doradców. Dodatkowo w poniedziałek do Haftara przyłączyła się baza lotnicza pod Tobrukiem.
Wszystko to oznacza, że generał zyskuje coraz silniejszą pozycję. Zdecydowanie lepszą niż miał na początku roku, kiedy po raz pierwszy próbował przejąć władzę. Wówczas przegrał i musiał wycofać się na pewien czas. Najwyraźniej dobrze go wykorzystał do wzmocnienia pozycji. Jeśli generałowi uda się utrzymać inicjatywę i przyłączy się do niego więcej wojska, to może skutecznie obalić władze cywilne.
Pytaniem pozostaje na ile silny opór generałowi stawią islamistyczne bojówki. Dotychczas libijskie wojsko nie było w stanie ich rozbić. Starcie może doprowadzić do kolejnej rundy wojny domowej, która jeszcze bardziej oddali Libię od stabilizacji. Na razie sąsiednia Algieria wezwała swoich obywateli do powrotu i ograniczyła ruch na granicy. Nie są wpuszczani obywatele Libii.
Stabilizacja poprzez przewrót?
Haftar jest ciekawą postacią na libijskiej scenie politycznej. Pochodzi ze wschodu Libii, który stara się obecnie wywalczyć autonomię. Przez lata był wiernym dowódcą Kaddafiego, ale trafił do niewoli podczas wojny z Czadem, a dyktator obarczył go winą za porażkę. Sprawiło to, że generał stał się zaciętym wrogiem reżimu i przyjacielem USA. Miał nawiązać współpracę z CIA i prowadzić wojnę paramilitarną przeciw libijskiemu wojsku.
W 2011 roku wrócił do kraju, aby przyłączyć się do rebelii. Uznawano go za "człowieka zachodu". Po zwycięstwie nie zajmował kluczowych stanowisk, ale utrzymywał silną pozycję i jak wskazuje obecna sytuacja, nawiązywał dobre stosunki w nowym wojsku.
W swojej obecnej ofensywie Haftar najmocniej szermuje hasłami walki z radykalnymi islamistami. Za rządów Kaddafiego Libia była silnie zlaicyzowana i wiele osób tęskni do tych czasów, upatrując w ugrupowaniach religijnych źródła obecnego chaosu. Postępowanie Haftara jest podobne do tego, co uczyniło egipskie wojsko, które w minionym roku obaliło islamistycznego prezydenta Mohameda Mursiego. Tam również głoszono hasła obrony kraju przed islamizacją i usunięcia radykałów z władz. Tam zachód nie protestował zbyt silnie. Dotychczas na Haftara też nie spadła silna zewnętrzna krytyka.
Autor: mk/tr / Źródło: tvn24.pl, Reuters