Co najmniej 103 osoby, w tym 14 dzieci, zostało zabitych w piątek w Syrii przez siły prezydenta Baszara el-Asada. Stało się to wtedy, gdy w Tunisie przedstawiciele 60 krajów i organizacji naradzali się, jak pomóc syryjskiej opozycji - podali obrońcy praw człowieka.
Według Lokalnych Komitetów Koordynacyjnych większość ofiar to cywile. Wśród zabitych jest działacz praw człowieka z Hims, Anas al-Tarszeh, który filmował ostrzał miasta, a następnie umieszczał filmy w internecie.
W Hims, głównym ośrodku opozycji, śmierć poniosło 36 osób, a w prowincji Hama - 32 osoby. Pięć osób zostało zabitych w Aleppo (Halab), na północy kraju.
Siły bezpieczeństwa zastrzeliły też 10 osób w Al-Hasaka na wschodzie kraju, gdy tłum próbował zniszczyć pomnik zmarłego w 1994 r. Bassela el-Asada, czyli brata obecnego prezydenta.
Pozostałe osoby poniosły śmierć w różnych miastach na terenie całego kraju.
Uczestnicy piątkowej międzynarodowej konferencji "Przyjaciół Syrii", która odbyła się w stolicy Tunezji, wezwali w deklaracji końcowej władze w Damaszku do natychmiastowego zaprzestania przemocy wobec własnych obywateli. Zaapelowali też o nowe sankcje przeciwko syryjskiemu reżimowi.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24