Brytyjski rząd widzi wzmożone działanie internetowych botów, szerzącą się dezinformację i posty wzywające do przemocy na ulicach. Bardzo aktywne stały się skrajnie prawicowe środowiska, a "przedmiotem analizy" są też ewentualne wpływy innych państw na kształtowanie opinii publicznej na Wyspach. Jeden z tropów prowadzi do kanału, który powstał 11 lat temu w Rosji.
W poniedziałek, w siódmym dniu przetaczających się przez Wielką Brytanię protestów po zabiciu trzech kilkuletnich dziewczynek, do najpoważniejszych zamieszek doszło w Plymouth w południowo-zachodniej Anglii oraz w Birmingham w środkowej Anglii. W Plymouth obrażenia odniosło kilku policjantów.
Falę protestów, które zazwyczaj przeradzają się w zamieszki, wywołało zabicie w poniedziałek, 29 lipca, w Southport koło Liverpoolu przez mającego rwandyjskie korzenie 17-letniego Axela Rudakubanę trzech kilkuletnich dziewczynek uczestniczących w kursie jogi i tańca dla dzieci. Protesty, które gromadzą głównie zwolenników skrajnej prawicy, mają charakter antyimigrancki i antyislamski, co jest związane z pojawiającymi się tuż po zabójstwie fałszywymi doniesieniami, jakoby sprawca był muzułmańskim azylantem.
Portal szerzący dezinformację zaczął działać jako rosyjski kanał
Jak pisze portal Politico, kilka dni temu w brytyjskim dzienniku "Daily Mail" pojawiły się informacje o tym, że jako pierwszy fałszywe doniesienia o "muzułmańskim azylancie" przekazał serwis pod nazwą Channel3 Now. Informacje portalu przekazali dalej gronu swoich "fanów" między innymi influencerzy - mający zarzuty gwałtu i stworzenia grupy przestępczej niewolącej kobiety - Andrew Tate oraz znany ze swoich antyislamskich poglądów Tommy Robinson.
"Daily Mail" poinformował, że z fałszywym wpisem na Channel3 Now zapoznało się ponad dwa miliony osób, nim został usunięty.
Jak podał dziennik, Channel3 News ten zaczął działać 11 lat temu jako rosyjski kanał w serwisie You Tube.
Brytyjski rząd przygląda się internetowym botom
Z kolei rzecznik premiera Keira Starmera poinformował, że brytyjski rząd przygląda się temu, czy do zamieszek nawołują zagraniczne tzw. państwowe podmioty, które mogą "wzmacniać dezinformację". - Zauważyliśmy wzmożoną aktywność internetowych botów - powiedział rzecznik Downing Street 10.
Jak przekazał, niepokojącej aktywności w internecie przygląda się brytyjska Narodowa Agencja ds. Przestępczości (NCA) i Departament Nauki, Innowacji i Technologii (DSIT). Dodał, że istnieją przypuszczenia, iż w podsycaniu zamieszek mogą mieć udział także inne państwa.
Telewizja Sky News informuje, że rzecznik nie podał, które państwa mogą być zaangażowane w szerzenie dezinformacji, ale zapewnił, że "jest to przedmiotem analizy".
Politico przypomina, że to nie pierwszy raz, kiedy Wielka Brytania bada ingerencję innych państw w swoje sprawy wewnętrzne. Portal przywołał sytuację z 2018 roku, kiedy rosyjskie media państwowe rozpowszechniały fałszywe informacje na temat otrucia byłego oficera rosyjskiego wywiadu Siergieja Skripala na terenie Wielkiej Brytanii.
Źródło: Sky News, Politico, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Muhammed Yaylali/Anadolu via Getty Images