"Małe dzieci uciekają, krzycząc, całe we krwi" - takimi słowami świadkowie opisywali poniedziałkowy atak nożownika w Southport, w którym zginęło troje dzieci, a ośmioro zostało rannych. To oni, cytowani przez brytyjskie media, jako pierwsi próbowali pomóc.
Do ataku doszło o godz. 11:47 w poniedziałek w Southport w Anglii. Nożownik zaatakował dzieci, które uczestniczyły w zajęciach tanecznych w prywatnym ośrodku Hart Space.
Cytowani przez brytyjskie media świadkowie opisują wstrząsające sceny, jakie rozegrały się w tym spokojnym mieście. To okoliczni mieszkańcy jako pierwsi pomagali w wyprowadzaniu dzieci z budynku i udzielali im pierwszej pomocy jeszcze przed przybyciem służb.
"Małe dzieci uciekają, krzycząc, całe we krwi" - krzyczała do słuchawki telefonu kobieta mieszkająca w pobliżu, którą cytuje "Guardian". Widziała ona też rodziców wybiegających z budynku, którzy nieśli na rękach zakrwawione dzieci i próbowali je reanimować, oraz dwóch pracowników "czołgających się" przed budynkiem.
"Mamo, zostałam dźgnięta nożem"
Colin Parry, właściciel pobliskiego warsztatu samochodowego opowiada, cytowany przez "Guardiana", że widział "dwójkę albo trójkę dzieci" poważnie rannych, leżących na ziemi. - To było okropne - podkreślił. Wskazał, że jego współpracownik podbiegł do budynku, gdy usłyszał dziwny krzyk.
- Około dziesięcioro dzieci przebiegło obok niego, wszystkie krwawiły, a jedno upadło na ziemię - relacjonował. - Widziałem wszystko. To wyglądało, jakby wybuchła bomba. Wszędzie ranne dzieci. Słyszałem płacz i krzyki rodziców, którzy po południu przyszli odebrać swoje dzieci i dopiero wtedy dowiadywali się, co się stało - mówił Parry.
Przechodząca akurat przed budynkiem Debrah Parker relacjonowała mediom, że słyszała dziewczynkę, która wychodząc z budynku płakała, wołając: "Mamo, zostałam dźgnięta nożem". Wszędzie miało być dużo krwi.
Stacja BBC rozmawiała także z jedną z matek dzieci, które w czasie ataku były w ośrodku. Joanne Newman o tragedii dowiedziała się od przyjaciela, gdy była w pracy, i od razu z niej wybiegła. - Nie wiem, jak udało mi się dojechać, liczyły się tylko moje dziewczynki - opowiedziała. - Nikt nie może w to uwierzyć, wszystkie mamy kontaktują się ze sobą i upewniają się (czy ich dzieciom nic się nie stało - red.). Ale jestem pewna, że każda z nas będzie znać kogoś z tej biednej grupy - dodała.
Mieszkająca niedaleko Fran Gregson podkreśliła, że w tej okolicy "mieszkają praktycznie same rodziny". - Większość tych domów jest zajmowana przez rodziny od pokoleń. Te wydarzenia są szokiem dla całej społeczności - zaznaczyła.
Atak nożownika w Southport
W poniedziałkowym ataku nożownika w Southport zginęło troje dzieci, a 8 zostało rannych. O śmierci trzeciego dziecka policja poinformowała we wtorek. - 9-letnia dziewczynka zmarła w szpitalu dziś nad ranem - przekazano. Potwierdzono również, że pozostałe dwie ofiary to dziewczynki w wieku 6 i 7 lat. Pięcioro dzieci pozostaje w stanie krytycznym. O życie walczy też dwoje dorosłych, którzy próbowali powstrzymać napastnika. W związku z atakiem zatrzymano 17-letniego mężczyznę z miasteczka Banks. Motywy jego działania nie są znane, policja wyklucza jak na razie wątek terrorystyczny.
Hart Space, w którym doszło do tragedii, to prywatny ośrodek, w którym odbywają się zajęcia dla kobiet i dzieci, takie jak zajęcia dla ciężarnych, masaże, joga, medytacja czy kluby książki. Do ataku doszło w czasie zajęć z tańca i jogi organizowanych dla dzieci do 11. roku życia. Prowadzone były przez dwóch nauczycieli, a atak miał miejsce około 10 minut przed ich planowanym zakończeniem - podał "Guardian".
Źródło: Guardian, Independent, BBC, Sky News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA - Adam Vaughan