Co najmniej czterech cywilów zginęło, a 23 zostało rannych w samobójczym zamachu na żołnierzy NATO. Do ataku doszło w niedzielę w stolicy Afganistanu Kabulu na zaledwie dwa dni przed międzynarodową konferencją, w której uczestniczyć mają przedstawiciele 60 państw.
Nie wiadomo, czy w zamachu ucierpiał któryś z żołnierzy. Do ataku doszło przed szpitalem, na drodze z której często korzystają siły międzynarodowe.
Bomba w kamizelce
Część świadków twierdzi, że zamachowiec jechał na rowerze, inni, że szedł pieszo. Jeden ze świadków, student miejscowego uniwersytetu, relacjonuje, że widział mężczyznę, który biegł w kierunku konwoju sił NATO, a następnie zdetonował materiały wybuchowe umieszczone na kamizelce. Po eksplozji okolica została otoczona przez siły bezpieczeństwa.
Do zamachu doszło na zaledwie dwa dni przed szczytem ministrów spraw zagranicznych. We wtorek w Kabulu spotkają się m.in. sekretarz stanu USA Hillary Clinton i sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, a z polski minister Radosław Sikorski. Mają oni debatować nad przyszłością Afganistanu. Przed konferencją w całej okolicy wzmocniono środki bezpieczeństwa.
Źródło: PAP