3 maja specjalny Trybunał w Delhi zdecyduje czy sprawcy zamachów terrorystycznych w Bombaju zostaną skazani na karę śmierci. W ataku, za który Indie obwiniają pakistańskich rebeliantów z Lashkar-e-Taiba, zginęło 166 ludzi.
W środę proces w sprawie ataków na Bombaj z listopada 2008 roku został zamknięty. - Zamknęliśmy proces Mohammeda Ajmala Kasaba w najkrótszym możliwym czasie - w niespełna rok - oświadczył prokurator Ujjwal Nikam. Od kwietnia ubiegłego roku prokuratura przesłuchała około 610 świadków. Głównym oskarżonym jest obywatel Pakistanu Mohammed Ajmal Kasab. Według prowadzących śledztwo jest on jedynym zamachowcem, który przeżył atak. W procesie oskarżonych jest też dwóch Indusów, którym zarzuca się pomoc w przygotowaniu ataku.
Wszystkim trzem przedstawiono 12 zarzutów, w tym morderstwa i prowadzenia wojny przeciwko Indiom. Jeśli zostaną uznani za winnych, grozi im kara śmierci.
Atak na luksusowe hotele
21-letni Kasab został sfotografowany z karabinem w ręku podczas ataku na główną stację kolejową w Bombaju. Początkowo przyznał się do winy, jednak później odwołał swoje zeznania, twierdząc, że był do nich zmuszony torturami.
W lutym powiedział sędziemu, że chciał zaatakować Indie, żeby wyzwolić Kaszmir, o który spierają się one z Pakistanem.
Atak terrorystyczny na Bombaj w listopadzie 2008 roku trwał niemal trzy dni. 10 młodych mężczyzn uzbrojonych w karabiny zaatakowało dwa luksusowe hotele, centrum kultury żydowskiej i stację kolejową. Dziewięciu z nich zginęło.
Zakończenie procesu w tak szybkim czasie to duży przełom, indyjskie sądy działają często bardzo powoli, a procesy trwają latami. Ze względu na skalę sprawa zamachów w Bombaju stała się priorytetem i zamknięto ją w niespełna rok.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24