Tajlandzka policja wydała w poniedziałek dwa kolejne nakazy aresztowania w związku z niedawnym zamachem w centrum Bangkoku, w wyniku którego zginęło 20 osób. Poszukiwana jest 26-letnia Tajlandka i ok. 40-letni cudzoziemiec, którego obywatelstwa nie podano.
Na zdjęciu z dowodu osobistego Tajlandki, która nazywa się Wanna Suansan, widać młodą kobietę w czarnym hidżabie. Policja przedstawiła też portret pamięciowy mężczyzny z wąsem.
Nakazy po rewizji
Nakazy aresztowania wydano po rewizji w mieszkaniu na obrzeżach stolicy, w dzielnicy Min Buri. W sobotę i w niedzielę znaleziono tam materiały, które mogły być wykorzystane do konstrukcji bomby. Chodzi o nawóz sztuczny, proch strzelniczy, cyfrowe zegarki i części elektroniczne, które mogą być użyte do detonacji - oświadczył rzecznik policji Prawut Thawornsiri.
Policja pozwoliła mediom przyglądać się niedzielnemu przeszukaniu mieszkania w Min Buri.
Ładunki i fałszywe paszporty
W pobliskiej dzielnicy Nong Chok w sobotę aresztowano 28-letniego mężczyznę, który według policji był zamieszany w atak. To pierwsza osoba zatrzymana w związku z zamachem. W mieszkaniu mężczyzny odkryto materiały, które - zdaniem służb bezpieczeństwa - mogły być użyte do produkcji ładunku, zdetonowanego 17 sierpnia w centrum Bangkoku. W mieszkaniu znaleziono też kilka fałszywych paszportów.
- Nadal musimy ustalić szczegóły. Ale jesteśmy przekonani, że mężczyzna ten należał do siatki odpowiedzialnej za zamach - powiedział Prawut. Zatrzymany temu zaprzecza - pisze agencja EFE. W Nong Chok mieszka wielu tajlandzkich muzułmanów i obcokrajowców. Znajdują się tam szkoły wyższe, fabryki, meczety. Wokół są pola ryżowe.
Krytyka policji
Władze nie chcą potwierdzić, czy 28-letni podejrzany jest Turkiem; podają jedynie, że podróżował z fałszywym paszportem. Po zatrzymaniu w internecie pojawiły się fotografie fałszywego tureckiego paszportu ze zdjęciem podejrzanego.
Tajlandzka policja jest krytykowana za sposób prowadzenia śledztwa, które do weekendu nie przyniosło żadnych rezultatów. Rzecznik rządzącej w Tajlandii junty Winthai Suvaree powiedział w telewizyjnym przemówieniu, że "władze nie mogą wykluczyć żadnego scenariusza".
Najkrwawszy zamach od lat
Dotychczas pojawiały się różne informacje na temat zleceniodawców zamachu. AFP wylicza, że mogło chodzić o gang handlarzy fałszywymi paszportami, międzynarodowych terrorystów, przeciwników junty, która jest u władzy od maja 2014 roku, czy też osoby chcące zemścić się za lipcową deportację do Chin ponad 100 Ujgurów. Działania te wzbudziły międzynarodowe protesty, bowiem ta muzułmańska grupa etniczna jest prześladowana przez chiński rząd.
17 sierpnia doszło do najkrwawszego zamachu w Tajlandii w ostatnich latach. 20 osób, w tym 14 obcokrajowców, zginęło przed hinduistyczną świątynią Erawan w centrum Bangkoku, a 123 osoby zostały ranne.
Autor: asz//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: THAI ROYAL POLICE