W czwartek przed słowackim sądem w Pezinoku staną cztery osoby podejrzane o udział w zabójstwie dziennikarza śledczego Jana Kuciaka i jego narzeczonej. W przeddzień rozprawy Peter Bardy, redaktor naczelny portalu Aktuality.sk, dla którego pisał Kuciak, wyraził nadzieję, że "oskarżeni odpowiedzą za czyny, które są im zarzucane".
Proces oskarżonych o zabójstwo Jana Kuciaka rozpocznie się w czwartek od oficjalnego przyjęcia lub oddalenia aktu oskarżenia przez Szczególny Sąd Karny w Pezinoku koło Bratysławy. Ze względów bezpieczeństwa proces przeniesiono z gmachu tego sądu na teren pobliskiej Akademii Wymiaru Sprawiedliwości.
Oskarżeni po zabójstwie Kuciaka
Na ławie oskarżonych zasiądą cztery osoby: Marian Koczner, określany przez media jako "budzący kontrowersje biznesmen", który miał zlecić zamordowanie dziennikarza; Alena Zsuzsova, mająca pośredniczyć w zleceniu zabójstwa i przekazaniu pieniędzy za jego wykonanie; kierowca, były policjant Tomasz Szabo; były żołnierz, który przyznał się do pociągnięcia za spust, Miroslav Marczek.
Z procesu wyłączono Zoltana Andrusko, jednego z domniemanych pośredników, który przyznał się do winy i zaczął współpracować z wymiarem sprawiedliwości.
Otwarciu procesu w sprawie zbrodni, która wstrząsnęła Słowakami, towarzyszy ogromne zainteresowanie mediów. W Pezinoku będą przedstawiciele najważniejszych światowych agencji prasowych, a zasady akredytacji oraz reguły obowiązujące reporterów są bardzo restrykcyjne.
"Mam nadzieję, że oskarżeni odpowiedzą za czyny, które są im zarzucane"
- Mam nadzieję, że oskarżeni odpowiedzą za czyny, które są im zarzucane. Sąd musi odpowiedzieć na pytanie, czy są winni czy nie. Jeżeli tak, to muszą ponieść karę. Nic innego mnie nie interesuje - powiedział Polskiej Agencji Prasowej były szef Kuciaka Peter Bardy, redaktor naczelny portalu Aktuality.sk. Dodał, że ze szczególnym zainteresowaniem czeka na werdykt w sprawie Kocznera. Nazwisko biznesmena nie jest mu obce, ponieważ pojawiało się w materiałach dziennikarza, które redagował.
W lutym 2019 roku portal opublikował oryginalne nagranie rozmowy Kuciaka z Kocznerem z 5 września 2017 r., w której biznesmen groził dziennikarzowi. Kuciak poinformował o tym policję, ale śledztwo do niczego nie doprowadziło.
Śledczy uznali później, że to teksty Kuciaka mogły być motywem zbrodni. Zanim dotarli do zleceniodawcy, pośredników i wykonawców zabójstwa, przez Słowację przetoczyła się fala masowych demonstracji, największych od upadku komunizmu w 1989 r.
Ich uczestnicy występowali przeciwko premierowi Robertowi Fico i ministrowi spraw wewnętrznych Robertowi Kaliniakowi. Zarzucano skandale i powiązania z włoską mafią 'Ndranghetą.
Obaj złożyli dymisję, a prezydent Andrej Kiska 22 marca 2018 roku powołał nowy gabinet na czele z dotychczasowym wicepremierem Peterem Pellegrinim.
"Oligarchowie na Słowacji cały czas mają wpływ na instytucje"
Bardy ocenił, że Słowacja zmieniła się po śmierci Kuciaka. Podkreślił, że przyszłość kraju wiąże się z pytaniem do elit "do jakiego stopnia chcą zmienić zepsutą atmosferę na Słowacji?". - Na pytanie o zmiany odpowiem po lutym przyszłego roku (odbędą się wówczas wybory parlamentarne - red.). Zobaczymy, na kogo zagłosują wyborcy - powiedział szef portalu Aktuality.sk.
- Oligarchowie na Słowacji cały czas mają wpływ na instytucje. Jeżeli to ma się zmienić, to muszą zmienić się obywatele. Jeżeli będą chcieli zmiany, to muszą w sposób odpowiedzialny uczestniczyć w wyborach - powiedział redaktor.
Zabójstwo Jana Kuciaka i Martiny Kusznirovej
27-letniego Kuciaka, dziennikarza śledczego pracującego dla Aktuality.sk i jego 27-letnią narzeczoną Martinę Kusznirovą zastrzelono 21 lutego 2018 roku w ich domu w miejscowości Velka Macza w kraju (województwie) trnawskim na południowym zachodzie Słowacji. Według prokuratury Kusznirovą uśmiercono strzałem w głowę, a Kuciaka dwoma strzałami w serce z pistoletu kalibru 9 milimetrów. Oboje zginęli w odstępie pięciu minut.
Autor: ft / Źródło: PAP