Robot-zabójca, 15 strzałów i jedna ofiara. Tak Mossad zlikwidował "ojca" irańskiego programu nuklearnego

Źródło:
New York Times

Zabójca, wprawiony snajper zajął pozycję, skalibrował celownik, odbezpieczył broń i lekko nacisnął spust. Od celu dzieliło go jednak 1,5 tysiąca kilometrów. W skupieniu wpatrywał wzrok w ekran komputera - pisze "New York Times", relacjonując zamach na jedną z najważniejszych postaci irańskiego reżimu. Dziennik ujawnia, w jaki sposób Mossad wykorzystał sztuczną inteligencję, by zlikwidować człowieka, uznawanego za twórcę irańskiego programu nuklearnego.

27 listopada 2020 roku Mossad przeprowadził wyrafinowany atak na irańskiego naukowca Mohsena Fakhrizadeha, uznawanego za "ojca" irańskiego programu nuklearnego. 59-letni Irańczyk zmierzał wraz z żoną do miasta Absard, oddalonego 70 km na wschód od Teheranu. Wracali z wakacji nad Morzem Kaspijskim. To on siedział za kierownicą czarnego Nissana Teana. Jego małżonka siedziała tuż obok, na miejscu pasażera. Eskortowała ich kolumna ochroniarzy.

Na przedmieściach Teheranu samochód Fakhrizadeha został ostrzelany w tajemniczych okolicznościach. Człowiek, który od dawna był celem izraelskiego wywiadu, zmarł w szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń. 

Sprzeczne informacje

Początkowo doniesienia mediów o zamachu były sprzeczne i w większości nieprawdziwe - przypomina "New York Times". Według jednej z pierwszych wersji wydarzeń samochód Fakhrizadeha został zaatakowany przez grupę zamachowców czekających na niego przy drodze. Cytowano także świadków zdarzenia, którzy twierdzili, że doszło do eksplozji, po której nastąpiła wymiana ognia. Inne doniesienia mówiły, że przed samochodem naukowca wybuchła ciężarówka, po czym z pobliskiego samochodu wyskoczyło kilku zamachowców i otworzyło ogień. Media powiązane z irańskimi Strażnikami Rewolucji twierdziły, że doszło do intensywnej wymiany ognia między ochroniarzami Fakhrizadeha a napastnikami. Pierwsze informacje mówiły o kilku ofiarach śmiertelnych.

Kilka dni później pojawiła się inna wersja wydarzeń, uznana za najbardziej naciąganą i niewiarygodną. Część irańskich stacji informacyjnych podała, że bezpośrednim zabójcą irańskiego naukowca był nie człowiek, ale robot, a cała operacja została przeprowadzona zdalnie. Ta wersja była sprzeczna z relacjami rzekomych świadków strzelaniny oraz informacjami, jakoby część napastników miała zostać aresztowana lub zabita. Irańczycy wyśmiali wersję o zabójczej maszynie, uznając, że miała jedynie usprawiedliwić porażkę funkcjonariuszy elitarnych służb bezpieczeństwa, którzy nie zdołali ochronić jednej z najbardziej strzeżonych osób w kraju.

Pogrzeb Mohsena FakhrizadehaIranian Defence Ministry Office / Zuma Press / Forum

Robot-zabójca

Wersję wydarzeń, którą przez wiele miesięcy uznawano za teorię spiskową, potwierdził "New York Times". W artykule, opublikowanym przez dziennik, napisano, że w operacji wymierzonej w Fakhrizadeha Mossad użył "robota-zabójcy", wyposażonego w sztuczną inteligencję i liczne kamery, sterowane za pomocą satelity. Według dziennika, który powołuje się na oficera izraelskiego wywiadu, w maszynie wykorzystano specjalny model belgijskiego karabinu maszynowego FN MAG, który został przymocowany do zrobotyzowanej konstrukcji, ważącej - jak podaje "NYT" - ponad tonę. 

"Około godziny 13 grupa uderzeniowa otrzymała sygnał, że Fakhrizadeh, jego żona oraz ochroniarze w kolumnie eskortującej wkrótce ruszą w kierunku miasta Absard, gdzie znajdują się domy letniskowe wielu przedstawicieli irańskich elit. Zabójca, wprawiony snajper zajął pozycję, skalibrował celownik, odbezpieczył broń i lekko nacisną spust. Nie znajdował się jednak w pobliżu Absardu. Wpatrywał się w ekran komputera w nieujawnionej lokalizacji, oddalonej o ponad 1,5 tysiąca kilometrów. Cały oddział uderzeniowy był poza Iranem" - pisze "New York Times". 

Konstrukcja została przetransportowana do Iranu w częściach, a następnie zmontowane. Mossad kierował operacją z centrum dowodzenia poza granicami kraju - podaje "New York Times", powołując się na informacje anonimowych przedstawicieli amerykańskich, izraelskich i irańskich władz, w tym "dwóch członków wywiadu, zaznajomionych ze szczegółami planowania i przeprowadzenia operacji" - czytamy.

W listopadzie ubiegłego roku skomputeryzowana broń Mossadu została przymocowana do niebieskiego pickupa Nissana Zamyad. Został zaparkowany przy skrzyżowaniu na drodze prowadzącej do Absard, w taki sposób, by wyglądał na porzucony. Samochód wypełniono materiałami wybuchowymi, by po przeprowadzeniu operacji zatrzeć ślady. 

W pojeździe zamontowano liczne kamery, wyposażone w funkcje rozpoznawania twarzy. Atak miał być - i był - niezwykle precyzyjny. Izraelskim służbom zależało, by jedyną ofiarą śmiertelną operacji był Fakhrizadeh. Tak też się stało. Żona irańskiego specjalisty od atomu wyszła z ataku bez szwanku.

Operacja trwała mniej niż minutę. Wystrzelono 15 kul. Nissan, w którym znajdował się "robot-zabójca" eksplodował. Jak pisze "NYT", większość sprzętu przetrwała, choć została poważnie uszkodzona. 

Izraelsko-amerykańska współpraca

Jak pisze "NYT", izraelskie służby uważnie śledziły przebieg kariery oraz ruchy Fakhrizadeha, co najmniej od 2007 roku. Przygotowania do zamachu rozpoczęły się - według dziennika - na przełomie 2019 i 2020 roku, po serii spotkań między izraelskimi urzędnikami, na czele z ówczesnym szefem Mossadu Yossim Cohenem, a przedstawicielami amerykańskiej administracji, w tym prezydentem USA Donaldem Trumpem, sekretarzem stanu Mike'iem Pompeo oraz dyrektor CIA Giną Haspel. 

Według "NYT" przygotowania do operacji zintensyfikowano latem 2020 roku. Izraelem kierowały dwa czynniki. Pierwszy to chłodna reakcja Teheranu na zabójstwo najwyższego irańskiego generała Kasema Sulejmaniego, dokonane w styczniu 2020 roku przez Amerykanów przy współpracy z izraelskim wywiadem. "Skoro zdołali zabić czołowego przywódcę wojskowego Iranu bez większego odwetu, oznaczało to, że Iran był albo niezdolny, albo niechętny, do bardziej stanowczej reakcji" - zauważa "NYT".  Drugi to obawy i rosnące prawdopodobieństwo, że ówczesny prezydent USA Donald Trump przegra listopadowe wybory prezydenckie z demokratą Joe Bidenem, który zapowiedział w trakcie kampanii, że przywróci Stany Zjednoczone do porozumienia nuklearnego z Iranem.

"Jeśli Izrael miał zabić czołowego irańskiego urzędnika, co potencjalnie mogło doprowadzić do wybuchu wojny, potrzebował zgody i ochrony ze strony Stanów Zjednoczonych" - stwierdza "New York Times".

Rewolucja w świecie bezpieczeństwa

"Sukces operacji był wynikiem wielu czynników: poważnych błędów w zakresie bezpieczeństwa po stronie irańskiej Gwardii Rewolucyjnej, szeroko zakrojonego planowania i inwigilacji prowadzonej przez Mossad oraz beztroski graniczącej z fatalizmem ze strony Fakhrizadeha", który zignorował ostrzeżenia irańskiego wywiadu o możliwej próbie zamachu na jego osobę - ocenia "New York Times". Przypomina, że Izrael bezskutecznie próbował zlikwidować irańskiego naukowca przez co najmniej 14 lat, ostatni raz w 2009 roku. Jak dodaje, Fakhrizadeh otrzymywał tak wiele gróźb i doniesień o planowanych atakach, że przestał przywiązywać do nich wagę. Dotychczasowe niepowodzenia wrogów uśpiły jego czujność.

"NYT" zwraca również uwagę, że nowatorska operacja Mossadu była "debiutanckim testem zaawansowanego technologicznie, skomputeryzowanego strzelca wyborowego, wyposażonego w sztuczną inteligencję i liczne kamery i zdolnego wystrzelić 600 pocisków na minutę".

"Podrasowany, zdalnie sterowany karabin maszynowy dołącza tym samym do drona bojowego w arsenale zaawansowanej technologicznie broni, przeznaczonej do precyzyjnego zabijania. Jednak w przeciwieństwie do drona, automatyczny karabin maszynowy nie przyciąga uwagi na niebie, nie grozi mu zestrzelenie i może być umieszczony w dowolnym miejscu, co może zrewolucjonizować świat bezpieczeństwa i szpiegostwa" - puentuje "New York Times".

Autorka/Autor:momo, karol

Źródło: New York Times

Źródło zdjęcia głównego: Iranian Defence Ministry Office / Zuma Press / Forum