Co najmniej 43 osoby zginęły a ponad sto zostało rannych w zamachu bombowym, do którego doszło w sobotę w muzułmańskiej świątyni Shah Noorani w prowincji Beludżystan w południowo-zachodnim Pakistanie - podały lokalne władze. Do ataku przyznało się tzw. Państwo Islamskie.
Pierwsze szacunki lokalnych władz mówiły o co najmniej 25 osobach zabitych i kilkudziesięciu rannych.
Do eksplozji doszło o zachodzie słońca na dziedzińcu sufickiego sanktuarium szacha Bilala Nuraniego. To popularne miejsce pielgrzymek, które każdego wieczora przyciągają do sanktuarium setki osób.
Sufizm jest uważany przez część ekstremistów muzułmańskich, w tym talibów i dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego, za heretycki odłam islamu. Niesienie pomocy poszkodowanym utrudniał zapadający zmierzch. W akcji ratunkowej wzięło udział wojsko. Osoby ranne przewieziono do miejscowości Hub i portowego miasta Karaczi oddalonego o 100 km na południe.
Pakistański premier Nawaz Sharif potępił atak. Do zamachu na świątynię przyznaje się tzw. Państwo Islamskie.
Krwawe zamachy
Beludżystan graniczący z Iranem i Afganistanem to najbiedniejsza prowincja Pakistanu, mimo znajdujących się tam złóż ropy i gazu. Od lat wstrząsany jest aktami przemocy na tle wyznaniowym oraz zbrojnym powstaniem separatystycznym; dochodzi tam także do krwawych zamachów przeprowadzanych przez radykałów powiązanych z Państwem Islamskim.
Autor: js/kk / Źródło: PAP, Reuters, BBC