W Polsce został przyjęty z najwyższą atencją, niemal jako pewnik w wyścigu do Białego Domu, choć wówczas jeszcze nawet formalnie nie ogłosił startu. Republikański pretendent do fotela prezydenta USA Jeb Bush w czerwcu ubiegłego roku spotkał się w Warszawie z najważniejszymi polskimi politykami, rozmawiał na poważne tematy. Prezydentem jednak nie będzie, bo się w ostatni weekend wycofał.
- Dziś wieczorem zawieszam moją kampanię - powiedział Bush w sobotę wieczorem po ogłoszeniu wyników prawyborów Partii Republikańskiej w Karolinie Południowej. Polityk po raz kolejny osiągnął kiepski wynik.
Wzruszony Bush pogratulował swym rywalom, którzy pozostali w wyścigu prezydenckim i podziękował za wsparcie swemu bratu George'owi W. Bushowi i ojcu George'owi H.W. Bushowi - byłym prezydentom USA.
Komorowski, Sikorski, Duda, Schetyna
A jeszcze kilka miesięcy temu wydawał się niemal stuprocentowym pewniakiem do walki o Biały Dom z kandydatem demokratów (wtedy powszechnie uważano, że na niemal 100 proc. będzie to Hillary Clinton). W czerwcu w czasie kampanii prezydenckiej w USA Jeb Bush wybrał się w podróż po Europie. Był w Niemczech, Estonii i Polsce. W Warszawie Bush zwiedził Muzeum Powstania Warszawskiego. Polscy politycy przyjęli go z najwyższą atencją.
W Belwederze z Busha podjął m.in. ówczesny prezydent Bronisław Komorowski. Politycy rozmawiali o relacjach Polska - USA, oraz sytuacji bezpieczeństwa w Europie. Amerykanin zadeklarował wówczas, że jego zdaniem USA muszą wzmocnić swoją obecność militarną w Europie Wschodniej.
Z Bushem rozmawiał także ówczesny prezydent elekt Andrzej Duda. Obaj - jak relacjonował wówczas późniejszy prezydencki minister Krzysztof Szczerski - wymienili opinie o tym, jak skutecznie zostać wybranym na prezydenta swojego kraju. Mieli wspólnie stwierdzić, że wygrywa tylko ten, kto jest blisko ludzi.
Jeba Busha przyjął także marszałek Sejmu Radosław Sikorski i szef MSZ Grzegorz Schetyna. Kandydat na prezydenta omówił z nimi kwestie bezpieczeństwa, polityce NATO wobec Rosji.
Polska była ostatnim europejskim przystaniem Busha. Wcześniej w Berlinie ostrzegł Rosję, że jeśli on zostanie prezydentem USA, to w sposób bardziej zdecydowany przeciwstawi się agresywnej polityce prezydenta Władimira Putina wobec Ukrainy i Europy Wschodniej. - Nikt nie może mieć wątpliwości, że Rosja będzie robić, co się jej podoba, jeżeli jej agresja nie spotka się z ripostą - mówił wówczas.
Bush zrobił miejsce dla Rubio
Zgodnie ze wstępnymi wynikami Jeb Bush, który prawie rok temu rozpoczynał kampanię prezydencką jako ulubieniec establishmentu Partii Republikańskiej, zajął w sobotnich prawyborach w Karolinie Południowej dopiero czwarte, dalekie miejsce. Nie pomogły rekordowe środki finansowe, jakie w kampanię Busha zainwestowali donatorzy GOP, ani zaangażowanie w ostatnich dniach w kampanię brata i matki, byłej pierwszej damę.
Analitycy przewidywali, że jeśli Bushowi nie uda się odbić po sobotnich prawyborach, to pod presją darczyńców i partyjnych elit będzie musiał zrezygnować z wyścigu, aby zrobić miejsce i zwiększyć szanse na wygraną z Trumpem i nominację GOP dla senatora z Florydy Marco Rubio.
Tak też się stało.
Autor: pk\mtom / Źródło: PAP, tvn24.pl