Prezydent Afganistanu Hamid Karzaj zaapelował do Afgańczyków, by wzięli udział w sobotnich wyborach parlamentarnych. Do pójścia do urn zachęcił także talibów, których nazwał "synami kraju". Wybory mają zwiększyć stabilność sytuacji politycznej w Afganistanie. Talibowie zapowiedzieli, że będą zakłócać ich przebieg.
- Mamy nadzieję, że wszędzie w Afganistanie - w każdym zakątku, każdym mieście i prowincji - nasz naród pójdzie do lokali wyborczych i zagłosuje na swego kandydata - oznajmił Karzaj na konferencji prasowej w Kabulu.
Szef państwa wezwał talibów, którzy - jak powiedział - "są synami kraju" - by również wzięli udział w głosowaniu. Talibowie w minionych tygodniach zapowiedzieli, że będą starali się zakłócić przebieg zbliżających się wyborów i wezwali Afgańczyków, by je zbojkotowali.
Drugie wybory od 2001 r.
Podczas sobotniej elekcji o 249 miejsc w afgańskim parlamencie ubiegać się będzie około 2,5 tys. osób. Będą to drugie wybory do parlamentu od czasu obalenia władzy talibów przez siły międzynarodowej koalicji w 2001 roku.
Zbliżające się głosowanie jest uważane za sprawdzian stabilności Afganistanu przed grudniową oceną strategii wojennej przez prezydenta USA Baracka Obamę i jego ewentualną decyzją o stopniu redukcji liczby żołnierzy amerykańskich w Afganistanie, poczynając od lipca 2011 roku.
Źródło: PAP