Wysokie ciśnienie giełdy

Ludwik Sobolewski
Ludwik Sobolewski
TVN24
Ludwik SobolewskiTVN24

Wczoraj nie było żadnej paniki na giełdzie - powiedział w "Poranku TVN24" Ludwik Sobolewski, prezes Giełdy Papierów Wartościowych. Aby sprawdzić jego słowa TVN24 zmierzyło ciśnienie prezesa. Było bardzo wysokie - 170 na 107 przy pulsie 85.

- Wczoraj był bardzo trudny dzień. Na prawdę zaczęło się robić czerwono około wpół do czwartej. Gdyby wtedy zamknięto sesję, byłby to największy spadek dzienny w historii GPW. To był taki moment, gdy czuliśmy jak rynek zaczyna gdzieś odlatywać - wyznał Sobolewski w "Poranku TVN24".

Było blisko dna...

Prezes GPW powiedział, że jest wiele sposobów, aby zaradzić kryzysowi podczas sesji, włącznie z zawieszeniem notowań. - Różne decyzje możemy podejmować w czasie sesji, są duże możliwości władzy nad rynkiem. Nie chcę mówić o ostatecznych metodach, nawet nie rozważaliśmy zawieszenia notowań. Ale gdzieś o wpół do czwartej widziałem, że może trzeba będzie to pytanie zadać.

Ludwik Sobolewski, prezes GPW
Ludwik Sobolewski, prezes GPWTVN24

Szczęśliwie, po całym piątku spadków, na koniec dnia GPW zaczęła odbijać. - Ożywczym tchnieniem był koniec sesji, gdy zobaczyliśmy, jak rynek zaczyna się podnosić. Rynek ma olbrzymią siłę ciągu, jest duża strona popytowa.

Nie było paniki

Ludwik Sobolewski podkreślił, że nie można mówić o panice na polskich rynkach. - Panika to jest zupełnie inne zachowanie... wczoraj mieliśmy ponad 2 mld 700 tys. zł obrotu, jeden z największych w historii. Oznacza to, że ktoś te akcje kupował. W innym wypadku nie było by obrotu. Panika jest wtedy, gdy rynek staje i wszyscy uciekają. Jak u Wellesa - marsjanie lądują i wszyscy uciekają z miasta.

W Polsce nie tak źle

Sobolewski uważa, że choć w piątek GPW została zamknięta na minus ośmiu procentach, to w innych krajach było znacznie gorzej. - Wczoraj mieliśmy wyraźny odpływ kapitału zagranicznego, który jednak nie rozróżniał, z jakiego kraju wychodzi. I choć my skończyliśmy na minus osiem, w Pradze giełda zamknęła się na minus 15 - zaznaczył.

Co nas czeka w przyszłym tygodniu? Ludwik Sobolewski jest mimo wszystko dobrej myśli. - Możliwe są różne rzeczy, nawet takie jak w Wiedniu w piątek, kiedy notowania rozpoczęły się zamiast o 9 to o 12. My utrzymaliśmy handel, rynek żył, działał, a zła tendencja zaczęła się odwracać. Gdybyśmy nie skończyli o godz. 16:30, to by było jeszcze lepiej.

Źródło: TVN24, PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24