Wyciek "bez wpływu" na Polaków w Afganistanie


Szef dyplomacji Radosław Sikorski potępił ujawnienie przez platformę internetową WikiLeaks blisko 92 tysięcy tajnych dokumentów o wojnie w Afganistanie, podkreślając, że priorytetem musi być bezpieczeństwo żołnierzy. Polskie wojsko jednak uspokaja, że nie ma zagrożenia.

Zdaniem Sikorskiego, wyciek jest rzeczą "niedobrą", ale należy najpierw przeanalizować ujawnione dokumenty, aby móc ocenić ich prawdziwość. Zdaniem przedstawicieli MON-u, mają one głównie "wartość historyczną".

Zadowolenie z oceny Polaków

- Gdy żołnierze ryzykują życie, to ich wolność i wykonanie przez nich zadania i przede wszystkim ich bezpieczeństwo mają pierwszeństwo przed wolnością prasy do publikowania wszystkiego - ocenił przebywający w Brukseli Sikorski.

Minister dodał natomiast, że jeśli z ujawnionych dokumentów wynika dobra ocena skuteczności działającego w Afganistanie polskiego wywiadu czy też jednostki GROM, "to potwierdza to nasze oceny".

Jeden z raportów dotyczy ostrzeżeń polskiego wywiadu przed atakiem na ambasadę Indii w Kabulu, do którego rzeczywiście doszło kilka dni później. Zginęło w nim 58 osób, a ponad 140 zostało rannych.

"Historyczna wartość"

Opublikowanie w internecie dokumentów dotyczących działań prowadzonych w Afganistanie nie wpływa na bieżące działanie polskiego kontyngentu wojskowego w tym kraju - ocenił płk Wiesław Grzegorzewski z MON.

Jego zdaniem, zamieszczone na WikiLeaks.org dokumenty dotyczące działań sił koalicyjnych - w tym także polskiego wojska - nie mają znaczenia dla przyszłości naszego zaangażowania w operacji ISAF ani sposobu planowania działań; nie stanowią też zagrożenia dla polskich żołnierzy realizujących tam zadania.

Źródło: PAP, tvn24.pl