Odbywaj kandydaci Partii Demokratycznej zwyciężyli drugą turę wyborów do Senatu USA w stanie Georgia – poinformowały amerykańskie media. Oznacza to, że w wyżej izbie Kongresu demokraci zrównali się liczbą miejsc z republikanami, ale dzięki głosowi przewodzącej pracom tej izby przyszłej wiceprezydent Kamali Harris, będą kontrolowali Senat. W Izbie Reprezentantów demokraci mają większość.
W środę południu czasu polskiego amerykańskie media poinformowały o rozstrzygnięciu wyborów w pierwszej parze kandydatów walczących o miejsce w Senacie. Wielebny Raphael Warnock wygrał z republikańską senator Kelly Loeffle. Demokrata uzyskał 50,7 procent poparcia, a kandydatka Partii Republikańskiej – 49,3. Obydwoje dzieli około 65 tysięcy głosów.
Po godzinnie 22 największe amerykańskie media, w tym agencja Associated Press oraz agencja Reutera, podały, że demokrata Jon Ossoff zwyciężył wyścig o miejsce w wyżej izbie amerykańskiego Kongresu z senatorem Davidem Perdue. Ossoff - demokrata - uzyskał 50,3 procent poparcia i od kontrkandydata dzieli go około 27 tysięcy głosów.
Jeżeli różnica powyżej 0,5 punka procentowego między Ossoffem i Perdue się utrzyma, demokrata przekroczy margines, który uniemożliwi sztabowi republikanina wnioskowanie o ponowne przeliczenie głosów.
Wyborcza niepewność w Georgii
Taki obrót spraw oznacza odbicie Senatu przez Partię Demokratyczną z rąk Partii Republikańskiej. Technicznie zwycięstwo demokratów w Georgii oznacza, że jest w nim remis 50-50, ale w takiej sytuacji decydujący głos ma wiceprezydent. A ten urząd od 20 stycznia piastować będzie Kamala Harris z Partii Demokratycznej.
Senat, w którym od 2014 roku większość mieli republikanie, pełni kluczową rolę w procesie legislacyjnym, ustawa nie może wejść w życie bez jego poparcia. Rolą izby jest też – kluczowe w okresie przekazywania władzy - zatwierdzanie kandydatów na stanowiska w rządzie. Zwycięstwo demokratów oznacza większą swobodę nowej administracji Joe Bidena w realizacji planów dotyczących takich obszarów jak gospodarka, ochrona zdrowia, podatki czy polityka zagraniczna.
Zwolennicy Trumpa przed stanowym Kongresem
W stolicy Georgii, Atlancie, przed budynkiem Kongresu stanowego zebrali się zwolennicy Donalda Trumpa. Policja ewakuowała sekretarza stanu Brada Raffenspergera oraz innych pracowników.
Według agencji AP przed siedzibą stanowej legislatury zgromadziło się około 100 osób. Niektórzy z nich byli uzbrojeni w strzelby. Z kolei serwis Atlanta Journal-Constitution podał informację o około 25 osobach zgromadzonych przed Kapitolem w Atlancie – wśród nich byli przedstawiciele skrajnej prawicy i były członek Ku Klux Klanu Chester Doles. Według AJC uczestnicy zgromadzenia zachowywali się spokojnie. Wcześniej odbył się tam wiec przeciwko "kradzieży wyborów".
Republikanie podzieleni w Georgii
W Georgii dwukrotnie doszło do ponownego przeliczania głosów po wyborach prezydenckich z 3 listopada, w których w tym tradycyjnie republikańskim stanie niespodziewanie z przewagą ponad 11 tysięcy głosów wygrał demokrata Joe Biden. Prezydent Donald Trump nie uznał swojej porażki w stanie, w którym od 1992 roku triumfowali republikanie, utrzymując, że w procesie wyborczym dochodziło do oszustw. Ani on, ani jego otoczenie nie byli w stanie przedstawić jednak dowodów na potwierdzenie tej tezy.
Na tym polu prezydent USA skonfliktował się z częścią Partii Republikańskiej, w tym sekretarzem stanu Georgia Bradem Raffenspergerem i gubernatorem Brianem Kempem, którzy zapewniają, że Biden zwyciężył uczciwie.
Kwestionowanie przez Trumpa uczciwości procesu wyborczego dzieliło w kampanii w Georgii działaczy GOP. Część twierdziła, że w ten sposób urzędujący szef państwa podkopywał szanse kandydatów swojej partii w styczniowych wyborach, inni wzywali, by całe ugrupowanie opowiedziało się bardziej zdecydowanie po jego stronie. Zgodnie ze styczniowym sondażem agencji Associated Press 56 procent wyborców w stanie jest krytycznych wobec twierdzeń Trumpa o oszustwach po listopadowych wyborach.
Źródło: PAP, Reuters