Wybory parlamentarne w Tajlandii, planowane na przyszły rok, zostaną przeprowadzone dopiero w 2016 roku - powiedział w czwartek wicepremier generał Prawit Wongsuwan. Od wiosennego bezkrwawego przewrotu rządy w Tajlandii sprawuje junta.
Już wcześniej obecny premier Prayuth Chan-ocha, który pod koniec maja przeprowadził zamach stanu, sugerował, że głosowanie może się opóźnić. Wcześniej junta obiecała, że przeprowadzi wybory pod koniec 2015 r. Wicepremier i minister obrony Prawit Wongsuwan oświadczył, że odbędą się one w 2016 r. Jako powód podał sprzeciw niektórych grup wobec junty, oficjalnie nazywanej Narodową Radą Pokoju i Porządku. - Będziemy w stanie zorganizować wybory mniej więcej na początku 2016 r., gdy powstanie projekt konstytucji - powiedział Prawit dziennikarzom. Po przejęciu władzy 22 maja generałowie zawiesili konstytucję, wprowadzili stan wojenny i zaczęli w dużym stopniu ograniczać swobody obywatelskie.
Stan wojenny na czas nieokreślony
W środowym wywiadzie dla BBC minister finansów Sommai Phasee powiedział, że nie ustalono na razie, kiedy zniesiony może zostać stan wojenny. Kilka dni wcześniej przedstawiciel władz wyjaśnił, że nie może to nastąpić, dopóki w kraju nie zapanuje znowu "pokój i porządek". Stan wojenny, wprowadzony przez armię dwa dni przed przewrotem, zabrania organizowania wieców politycznych, pozwala na trzymanie dysydentów w aresztach maksymalnie przez siedem dni bez postawienia im zarzutów i wzmacnia uprawnienia sądów wojskowych. Junta jest krytykowana za odsunięcie od władzy cywilnego rządu wybranego w demokratycznych wyborach. Wojskowi twierdzą, że było to konieczne dla przywrócenia stabilności w kraju, w którym dochodziło do starć między zwolennikami byłego premiera Thaksina Shinawatry i promonarchistycznej opozycji.
Autor: nsz//rzw / Źródło: PAP