We wtorek Parlament Europejski wybierze swojego nowego przewodniczącego, który zastąpi ustępującego Martina Schulza. Kandydatów na to stanowisko jest siedmioro, jednak największe szanse mają dwaj Włosi: chadek Antonio Tajani i socjalista Gianni Pittella. Polski europoseł Bogusław Liberadzki może z kolei zostać drugim wiceprzewodniczącym PE z naszego kraju. [materiał programu "Polska i Świat"]
Wybory przewodniczącego PE rozpoczną się o godzinie 9 rano. Jeśli w pierwszych trzech rundach nie będzie rozstrzygnięcia, finałowy wybór pomiędzy dwoma kandydatami z największym poparciem odbędzie się dopiero późnym wieczorem.
- Po raz pierwszy nie wiadomo, kto zostanie przewodniczącym. Według symulacji różnica między kandydatami dwóch największych grup wynosi kilkanaście głosów - powiedział w poniedziałek w Strasburgu europoseł PO Jacek Saryusz-Wolski.
Portal VoteWatch wyliczył, że jeśli w ostatniej chwili nie zawiąże się jakaś koalicja, to wybory na szefa PE wygra kandydat Europejskiej Partii Ludowej. Antonio Tajani miałby otrzymać 380 głosów, natomiast kandydat socjalistów Gianni Pittella - 369.
Tyle że w głosowaniu na pewno nie wezmą udziału wszyscy deputowani. Pomijając przypadki losowe, finałowa dwójka może być tak niezadowalająca dla mniejszych, zwłaszcza skrajnych grup, że zasiadający w nich posłowie mogą po prostu nie wziąć udziału w ostatecznych głosowaniu.
Czarny koń wyborów
Teoretycznie bez szans jest trzeci kandydat, reprezentujący liberałów były premier Belgii Guy Verhofstadt. Według VoteWatch może on liczyć na 70 głosów, czyli nieco więcej niż ma jego własna frakcja Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy.
- Jeśli chodzi o głosy, które za nim stoją, jest on bez szans, ale jakiś układ, porozumienie liberałów z socjalistami, mogłoby dać zaskakujący wynik - uważa Saryusz-Wolski.
O takim scenariuszu nie chcą słyszeć socjaliści.
- Nie ma mowy o wycofaniu Pittelli, bo to kandydat drugiej największej frakcji w PE, a liberałowie są na czwartym miejscu pod względem wielkości - powiedziała belgijska eurodeputowana z Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów Maria Arena. Jej zdaniem możliwe jest porozumienie z liberałami, jednak to oni musieliby wesprzeć Pittellę i wycofać Verhofstadta.
Socjalista pomoże Tuskowi?
W ocenie europosła Bogusława Liberadzkiego (SLD) największe szanse na zwycięstwo ma właśnie kandydat jego frakcji, czyli Pittella. - Może wygrać niedużą liczbą głosów, bo jest mniej kontrowersyjny niż Antonio Tajani, to świeższa twarz w europejskiej polityce - powiedział polityk.
Przypomniał, że Tajani dwukrotnie sprawował funkcję unijnego komisarza (był komisarzem ds. transportu i ds. przemysłu), a teraz poszukuje się kogoś "świeżego". Liberadzki uważa, że liberałowie będą podzieleni, a w wielu aspektach bliżej im do socjalistów niż chadeków, zwłaszcza jeśli chodzi o prawa człowieka.
Europoseł SLD jest zdania, że z perspektyw Polski najlepiej, jeśli zwyciężyłby Pittella, bo zajęcie stanowiska szefa PE przez socjalistę, daje nam "spokój wokół Tuska". Dwuipółletnia kadencja szefa Rady Europejskiej też zbliża się do końca i socjaliści upominają się o sprawiedliwy podział kluczowych stanowisk w UE pomiędzy główne siły polityczne.
Również szef MSZ Witold Waszczykowski mówił dziennikarzom w Brukseli, że wynik wyborów szefa PE może mieć wpływ na pozycję Donalda Tuska. - Ale nie wiem, czy Tusk kandyduje na drugą kadencję. Na razie nie słyszałem o tym - powiedział Waszczykowski.
Szansa dla Polaka
Przegrana socjalisty może jednak okazać się szansą dla Polski. Wspomniany europoseł SLD Bogusław Liberadzki mógłby wówczas dostać szansę na objęcie stanowiska wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Gdyby tak się stało, Polska miałaby dwóch reprezentantów w prezydium PE.
Liberadzki jest obecnie kandydatem na kwestora w Parlamencie Europejskim ze swojej Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów. Kwestorzy są odpowiedzialni za prowadzenie spraw administracyjnych i finansowych bezpośrednio dotyczących europosłów, np. za udostępnianie eurodeputowanym infrastruktury PE.
Jednak jeśli Gianni Pittella, kandydat socjalistów, nie wygra w wyborach przewodniczącego PE, grupa ta będzie mogła obsadzić większą liczbę wiceprzewodniczących PE niż ma obecnie. - Być może będę kandydatem na wiceprzewodniczącego, bo jako nowe państwo członkowskie chcielibyśmy mieć większy udział w prezydium PE - powiedział Liberadzki.
Jedynym wiceprzewodniczącym PE pochodzącym z Polski jest dziś europoseł PiS Ryszard Czarnecki z unijnej frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Autor: ts/sk / Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: David Iliff / Wikipedia (CC-BY-SA 3.0)