Gorączka złota doprowadziła do tragedii

Kopalnia w Demokratycznej Republice Konga (zdj. ilustracyjne)
Kinszasa, stolica Demokratycznej Republiki Konga
Źródło: Google Earth
Co najmniej 10 ciał znaleziono w zasypanej kopalni złota w Demokratycznej Republice Konga. Po tym, jak osuwiska zasypały prowizoryczne szyby, wielu poszukiwaczy złota wciąż uznaje się za zaginionych. Wydobycie cennego kruszcu odbywało się nielegalnie. W okolicy trwa gorączka złota.

Co najmniej dziesięć ciał wydobyto w niedzielę z zasypanej kopalni złota w Lomera na terytorium Kabare w kongijskiej prowincji Kiwu Południowe.

Prowizoryczna kopalnia złota

Według lokalnych źródeł, na które powołało się założone przez ONZ kongijskie Radio Okapi, seria następujących po sobie osuwisk zasypała co najmniej kilkanaście prowizorycznych szybów wydobywczych, w których przebywało kilkudziesięciu nielegalnie poszukujących złota górników. Świadkowie uważają, że liczba ofiar śmiertelnych będzie znacznie wyższa, ponieważ wielu górników nadal uznaje się za zaginionych.

Kopalnia w Demokratycznej Republice Konga (zdj. ilustracyjne)
Kopalnia w Demokratycznej Republice Konga (zdj. ilustracyjne)
Źródło: Erberto Zani/AdobeStock

Chociaż dokładne okoliczności tego osuwiska nie zostały jeszcze ustalone, często są one spowodowane przez ulewne deszcze i niebezpieczne praktyki górników. We wschodniej części kraju intensywnie padało przez minionych kilka tygodni. Górnicy kopią pionowe szyby, bez żadnych tarasów i zabezpieczeń. Ich głębokość często przekracza 50 metrów.

Gorączka złota w Demokratycznej Republice Konga

Lomera jeszcze do niedawna była spokojną wioską, o której istnieniu wiedziało niewielu mieszkańców Kiwu Południowego. Sytuacja zmieniła się w grudniu ubiegłego roku, gdy w jej górach odkryto złoto. W ciągu kilku dni wybuchła gorączka złota, która ściągnęła tysiące ludzi poszukujących pracy. W pół roku liczba ludności wzrosła z 1,5 tys. do ponad 12 tys. i wciąż rośnie. Lomera to obecnie kłębowisko chaotycznie wykopanych szybów górniczych i prowizorycznych chat.

Przybysze przynieśli ze sobą nie tylko sprzęt do płukania złota, ale i cholerę, która w bałaganie obozowiska znalazła doskonałe warunki rozwoju. - Na miejscu jest wszystko, co niezbędne do wybuchu epidemii cholery. Fatalne warunki higieniczne, w maleńkich, prymitywnych chatkach mieszka po kilkadziesiąt osób. Niemal nikt nie ma dostępu do czystej wody, dodatkowo pobocza błotnistych dróg służą za toalety. I jeszcze nie dotarły tutaj szczepionki - powiedziała Solene Neulat z Lekarzy bez Granic. Według szacunków tej organizacji od początku lipca w Demokratycznej Republice Konga 33 864 osoby zachorowały na cholerę, a zmarło 757 osób.

Katastrofa w kopalni koltanu

W czerwcu doszło do innej katastrofy górniczej na terenie DRK. W regionie kontrolowanym przez rebeliancką grupę Ruchu 23 Marca (M23). W wyrobisku skalnym pracowało w tym czasie ponad sto osób. Części udało się wydostać na powierzchnię, ale dziesiątki zostały pogrzebane pod gruzami.

Według szacunków ONZ w regionie górniczym Rubaya znajduje się ponad 15 procent światowych złóż koltanu. Z jego rudy pozyskuje się tantal i niob, którą są niezbędne do produkcji urządzeń elektronicznych, między innymi kondensatorów, ale też w przemyśle zbrojeniowym, gdzie wykorzystuje się je do produkcji pancerzy czołgów.

Czytaj także: