"Codziennie kogoś wsadzają, codziennie odbywają się sądy nad pokojowo protestującymi"

Źródło:
TVN24
Napięcia na BiałorusiTVN24
wideo 2/2
Napięcia na BiałorusiTVN24

Żyjemy polską kampanią wyborczą, ale wybory wkrótce mają odbyć się też na Białorusi. Normalnie byłaby to formalność - Alaksandr Łukaszenka wziąłby władzę, ale tym razem w Białorusinach coś pękło. W odpowiedzi siły reżimu urządzają regularne polowania na opozycjonistów, dziennikarzy i na każdego, kto jest choć trochę niepokorny. Materiał magazynu "Polska i Świat".

To wygląda jak polowanie - mówią ci, którzy próbują przeprowadzać niezależne relacje z Białorusi. Funkcjonariuszom reżimu Alaksandra Łukaszenki wystarczy pretekst - brak akredytacji albo rzekomy udział w nielegalnym zgromadzeniu. Do sieci przedostało się nagranie z zatrzymanie reporterki Radia Wolna Europa. Prześladowani są też reporterzy agencji Reutera i Biełsatu. - Są jak łowna zwierzyna. Na nich się poluje. Sytuacja jest taka, że nasi dziennikarze, w różnych miastach, wychodzą na ulice, w tym samym momencie pojawia się milicja - mówi dyrektor TV Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

"Codziennie kogoś wsadzają, codziennie odbywają się sądy nad pokojowymi protestantami"

To znak, że reżim Łukaszenki się boi. 9 sierpnia na Białorusi mają odbyć się wybory prezydenckie. Białoruska milicja zatrzymuje też opozycyjnych polityków i ich zwolenników. Opozycja mówi, że kiedyś represje zaczynały się tuż przed wyborami. Teraz dużo wcześniej - już na etapie zbierania podpisów poparcia dla niezależnych kandydatów. - Codziennie kogoś wsadzają, codziennie odbywają się sądy nad pokojowo protestującymi. Tego Białoruś, mimo że fale represji były już bardzo różne i bardzo mocne, jeszcze nie widziała – ocenia prezes fundacji "Białoruski Dom w Warszawie" Aleś Zarembiuk.

Nowością jest też to, że protesty przeciwko Łukaszence odbywają nie tylko w Mińsku, ale i w mniejszych miastach. Gniew budzą nie tylko represje wobec opozycji - również nieudolne postępowanie władz wobec pandemii i depresja gospodarcza. Do tego dochodzi zmęczenie Łukaszenką, który rządzi od 26 lat.

- Trzeba pamiętać, że w tym czasie na Białorusi wyrosło nowe pokolenie, które nie pamięta życia bez Łukaszenki. I to pokolenie ma jednak dostęp do informacji ze świata za pomocą internetu i dobrze wie, że to tak nie musi wyglądać – zwraca uwagę Michał Kacewicz z "Newsweeka".

"Łukaszenka nie wygra walki z mediami"

W kolejkach do złożenia podpisu pod kandydaturami polityków opozycji ustawiają się tysiące osób. Popularnym hasłem wśród uczestników demonstracji jest "Sasza 3 procent" - bo na tyle opozycja szacuje realne poparcie dla Łukaszenki. Jest ono z pewnością większe, choć raczej nie sięga 80 procent, które prezydent notuje w każdych wyborach. Ile wynosi naprawdę, wie tylko władza, bo za przeprowadzanie ankiet bez jej zgody grożą surowe kary. Podobnie jak za niezależne relacje.

- Postanowiliśmy, że nie będziemy się poddawać. Zresztą to nie jest moje postanowienie. To jest postanowienie ludzi tam, na Białorusi. Pomimo, że ich zatrzymują, aresztują, pomimo że oni mają dziesiątki kar, to oni się tak uparli, tak zaparli. W tej chwili Łukaszenka nie wygra walki z mediami - ocenia Agnieszka Romaszewska-Guzy.

Białoruscy więźniowie polityczni otrzymują wsparcie z całego świata. Represje zostały potępione przez państwa Unii Europejskiej, Wielką Brytanię, Stany Zjednoczone i OBWE. To wciąż za mało. Łukaszenkę do porządku mógłby przywołać tylko Kreml. Gdyby chciał.

Autorka/Autor:Jakub Loska, asty//now

Źródło: TVN24

Tagi:
Raporty: