Białoruscy aktywiści kontynuowali w czwartek późnym wieczorem akcję solidarności z zatrzymanymi politykami, w tym ważnym rywalem Alaksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich Wiktarem Babaryką. Ludzie ustawili się w żywym łańcuchu. Milicja zablokowała część wjazdów do centrum Mińska.
W czwartek odbyła się w stolicy Białorusi akcja solidarności z politykami i aktywistami zatrzymanymi w czasie kampanii wyborczej, zorganizowana przez działaczy opozycyjnej koalicji centroprawicowej: Wolha Kawalkawa, Juryja Hubarewicza i Mikałaja Kazłou. Wzdłuż Prospektu Niepodległości w centrum Mińska o północy ciągle jeszcze stali protestujący aktywiści. Przejeżdżające samochody trąbiły, a stojący odpowiadali im brawami.
Akcja rozpoczęła się o godzinie 18 i mimo ulewy, która rozpętała się godzinę później, nie została przerwana. Łańcuch utworzył się przy budynku filharmonii przy placu Jakuba Kołasa i następnie – w miarę przybywania ludzi – rozciągnął się na kilka kilometrów.
Pomimo oficjalnego zakończenia akcji około godziny 21, do łańcucha nadal dołączali ludzie i stopniowo przesuwał się on w kierunku centrum, do placu Niepodległości, gdzie mieści się siedziba rządu i parlamentu. Milicja zablokowała wieczorem część wjazdów do centrum miasta, a na ulicach pojawiły się milicyjne samochody do przewożenia zatrzymanych.
Zatrzymania polityków i aktywistów
W ciągu ostatnich tygodni zatrzymano na Białorusi wielu aktywistów i polityków. Większość z nich została ukarana aresztem, inni otrzymali kary grzywny. Władze w większości zarzucają im udział w nielegalnych akcjach, za które uznano zgromadzenia podczas pikiet wyborczych i zbiórki podpisów.
W czwartek zatrzymano jednego z pretendentów na stanowisko prezydenta kraju – finansistę Wiktara Babarykę. Według władz, jako prezes Biełhazprambanku był on organizatorem nielegalnych działań: machinacji finansowych, unikania podatków, prania pieniędzy. Przez cały dzień do Babaryki nie dopuszczono adwokata. "Prawnicy złożyli skargę do prokuratury. Ani adwokaci, ani sztab nie dysponują informacją, gdzie znajdują się Wiktar i (jego syn) Eduard. W domach rodziny Babaryki odbywają się rewizje" – poinformował sztab wyborczy finansisty.
Apel do obserwatorów ONZ
Białoruscy obrońcy praw człowieka w reakcji na zatrzymanie kandydata skierowali apel do sprawozdawców ONZ do spraw Białorusi, w którym zwracają uwagę na złamanie praw pretendenta do walki o fotel prezydencki.
"Uważamy dzisiejsze działania organów ścigania za kontynuację nielegalnego, motywowanego politycznie nacisku na jednego z pretendentów na stanowisko prezydenta, który wykorzystuje się, by zmusić go do rezygnacji z decyzji o starcie w wyborach" – napisali aktywiści Białoruskiego Komitetu Helsińskiego i centrum praw człowieka Wiasna.
Władze mówią o "machinacjach z wekslami"
Według Iwana Cierciela, szefa Komitetu Kontroli Państwowej którego wystąpienie wyemitowała po południu telewizja państwowa, Babaryka "był bezpośrednim organizatorem nielegalnych działań, próbował wpływać na świadków, zatrzeć ślady wcześniejszych przestępstw i dosłownie kilka dni temu próbował wypłacić dużą sumę".
W ramach postępowania badane są "machinacje z wekslami na sumę ponad 60 mln dolarów, w efekcie których na zagraniczne rachunki w kontrolowanych przez grupę przestępczą strukturach wyprowadzono dużą sumę pieniędzy", "schematy prania pieniędzy, w ramach których wyprowadzano duże sumy w walucie do banków zagranicznych". Chodzi, między innymi, o łotewski bank ABLV, do którego - jak wskazał Cierciela - "wyprowadzono z rachunków Biełhazprambanku w ciągu kilku lat ponad 430 mln dolarów".
Wśród innych rzekomych przewinień grupy przestępczej były "wielokrotne przypadki przyjęcia łapówki za udzielanie kredytów", a także inne machinacje z pożyczkami dla obywateli.
"Składają zeznania przeciwko Babaryce"
Państwowe media w Mińsku poinformowały, że zatrzymano w sumie 20 osób oraz że "praktycznie wszystkie współpracują ze śledztwem i składają zeznania przeciwko Babaryce jako organizatorowi".
Według informacji niezależnych mediów rywal Łukaszenki trafił do aresztu Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego. To samo dotyczy jego syna, Eudarda, szefa jego sztabu.
W maju Babaryka ogłosił zamiar startu w wyborach prezydenckich i opuścił stanowisko szefa Biełhazprambanku, które sprawował od 2000 roku. Bank ten w ponad 99 procentach należy do rosyjskiego koncernu Gazpromu i Gazprombanku.
W czwartek 11 czerwca władze Białorusi ogłosiły, że prowadzą postępowanie wobec członków kierownictwa Białhazprambanku za unikanie płacenia podatków i pranie pieniędzy. Dzień wcześniej współpracownicy kandydata poinformowali, że zablokowano środki na jego funduszu wyborczym.
Element nacisku politycznego
Zaniepokojenie "działaniami władz przeciwko Wiktarowi Babaryce" wyraził między innymi szef przedstawicielstwa UE Dirk Schuebel.
Według samego Babaryki oraz niezależnych ekspertów sprawa karna to element nacisku politycznego.
Wybory odbędą się 9 sierpnia. 65-letni Alaksandr Łukaszenka zamierza ubiegać się o szóstą kadencję z rzędu. Do 19 czerwca można zarejestrować w komisjach wyborczych arkusze z listami poparcia.
Czy Wiktar Babaryka będzie mógł wystartować?
Babaryka, były prezes Biełhazprambanku zebrał rekordową w historii Białorusi liczbę podpisów – 435 tysięcy - podała w czwartek białoruska sekcja Radia Swoboda. "Sztab deklaruje, że jest to rekordowa liczba podpisów zebranych na rzecz poparcia alternatywnych kandydatów w historii państwa białoruskiego. Zianon Pazniak (jeden z liderów białoruskiego ruchu narodowego) w 1994 roku zebrał 217 tysięcy podpisów, Alaksandr Milinkiewicz w 2006 roku - 198 tysięcy. Babaryka miał także rekordową grupę inicjatywną - dołączyło do niej 9 183 osób" - przekazało Radio Swoboda.
Według politologa Juryja Czawusaua cytowanego przez portal Nasza Niwa prawo nie przewiduje zakazu kandydowania w wyborach dla osoby, która została zatrzymana.
Źródło: PAP, Radio Swoboda