Bułgarska Centralna Komisja Wyborcza na podstawie około 80 procent zliczonych głosów z wyborów lokalnych potwierdziła w poniedziałek, że w Sofii, Płowdiwie i 10 innych miastach, ośrodkach regionalnych w najbliższą niedzielę odbędzie druga tura.
CKW otrzymała 262 sygnały o naruszeniach, lecz zdaniem rzeczniczki komisji Tani Canewej, charakter tych nieprawidłowości nie wpłynie na wyniki głosowania.
Przedstawiciele centroprawicowo-populistycznej partii GERB premiera Bojko Borisowa wygrali w pierwszej turze w Burgasie, Wielkim Tyrnowie, Starej Zagorze, Gabrowie, Wracy, Chaskowie, Montanie, Kiustendile - łącznie w ośmiu z 28 regionalnych ośrodków w kraju.
W radach samorządowych GERB otrzymał około 32-35 procent miejsc. Większość analityków skłania się ku wnioskowi, że GERB zachował wprawdzie dominującą pozycję, lecz poparcie dla niego spada.
Nie daje to jednak większych szans opozycyjnej lewicy z Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP). Jej kandydat po pierwszej turze wyborów prowadzi tylko w jednym ośrodku regionalnym – Ruse, a radnych BSP ma około 15 procent więcej niż po poprzednich wyborach w 2015 roku, lecz dwukrotnie mniej od GERB.
W Kyrdżali na południowym wschodzie, głównym ośrodku tureckiej mniejszości, dotychczasowy mer Hasan Azis z reprezentantującego tę mniejszość Ruchu na rzecz Praw i Swobód, wygrał piątą z kolei kadencję, otrzymując 53 procent głosów. Ruch kontroluje większość rad samorządowych w tym regionie.
Wyniki drugiej tury nie są przesądzone
W Sofii przedstawicielka GERB Jordanka Fandykowa, mer stolicy od 2009 roku, walcząca o czwartą kadencję, otrzymała 36,3 procent głosów. W drugiej turze zmierzy się z byłą posłanką lewicy i rzeczniczką praw obywatelskich Mają Manołową, która otrzymała 27,3 procent Frekwencja w Sofii była niższa od przeciętnej w kraju i wyniosła 32,2 procent.
Głównym pytaniem przed drugą turą wyborów jest to, na kogo zagłosują wyborcy, którzy wcześniej poparli dwóch centroprawicowych kandydatów Borisa Bonewa i Borisława Ignatowa. Razem otrzymali oni prawie tyle samo głosów, co Manołowa. Analitycy przypuszczają, że część zwolenników Ignatowa, reprezentanta koalicji Demokratyczna Bułgaria, "pójdzie na grzyby", czyli odmówi poparcia lewicowej Manołowej, lecz nie zagłosuje też na obecną mer, część poprze Fandykową, a mniejsza część zagłosuje na jej rywalkę. Sam Ignatow oświadczył w poniedziałek, że nie zamierza głosować.
Elektorat Bonewa, założyciela pozarządowej organizacji "Ratuj Sofię", prawdopodobnie w większości poprze Manołową. Mobilizacja elektoratu GERB będzie znaczna, lecz według obserwatorów wyniki drugiej tury nie są przesądzone.
Autor: js/ / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock