W związku z licznymi trzęsieniami ziemi na Santorini przedstawiciele branży turystycznej obawiają się, że poważnie ucierpi na tym tegoroczny sezon wakacyjny. Domagają się też od greckich władz większych inwestycji w infrastrukturę. Santorini to jedna z ikon turystyki w Grecji, generująca nawet 2,5 proc. PKB tego kraju.
Od końca stycznia na greckich wyspach Santorini i Amorgos występują tysiące wstrząsów, z których część przekracza magnitudę 5. Na obu wyspach ogłoszono stan sytuacji nadzwyczajnej, który ma potrwać do 11 marca. Wiele osób wyjechało z powodu trzęsień ziemi, obawiając się o swoje bezpieczeństwo. Mieszkańcy Santorini, która jest jedną z najczęściej odwiedzanych greckich wysp, obawiają się w związku z tym o tegoroczny sezon wakacyjny.
Urlop na Santorini zagrożony?
BBC zauważa, że sezon turystyczny na Santorini rozpoczyna się nieoficjalnie już w lutym, bo wtedy przypływają tam pierwsze wycieczkowce, a także zbliża się powoli Wielkanoc. W obliczu trzęsień ziemi jeden z takich statków zrezygnował już jednak z przybycia na grecką wyspę. - W ostatnich dwóch dniach odnotowaliśmy spadek rezerwacji, ale mamy nadzieję, że to minie - powiedział Antonis Pagonis z Greckiego Stowarzyszenia Hotelarzy.
Jednak nawet, jeśli turyści przybędą, hotele mogą mieć problem z obsłużeniem gości. Wyspa w dużej mierze polega bowiem na pracownikach sezonowych, przybywających z innych części kraju albo z zagranicy. Liczba samych mieszkańców Santorini wynosi zaledwie 15 tys., a wyspę odwiedzają nawet dziesiątki tysięcy turystów dziennie.
- Boję się, że nie będzie wystarczająco turystów. Jak sezon będzie słaby, to nie zarobię tak dużo, albo nie będą mnie wcale potrzebować przez całe lato. Nie mogę podjąć tego ryzyka - mówi cytowany przez media mężczyzna o imieniu Manos, który od kilku sezonów pracował na Santorini jako barman. W tym roku zamierza z tego powodu podjąć pracę na innej wyspie - Korfu.
Hotelarze domagają się inwestycji
Na Santorini jest reporterka TVN24 Dominika Ziółkowska. Opisując wstrząsy, do jakich dochodzi na wyspie, relacjonowała: "To jest bardzo dziwne uczucie. Zaczynają chodzić drzwi, tak jakby mocno wiało, łóżko zaczyna wibrować. Przyznam szczerze, że chociaż wiedziałam, dokąd jadę i z czym mogę się spotkać, pojawił się taki moment zawahania: i co teraz".
Przy okazji przedstawiciele branży turystycznej zauważają, że greckie władze powinny też zainwestować w infrastrukturę wyspy. - Wyzwania nie znikną po ustaniu trzęsień ziemi - podkreśla właścicielka czterech hoteli na Santorini, Margarita Karamolegkou. - Choć państwo zadziałało szybko w odpowiedzi na trzęsienia ziemi, to od dawno prosiliśmy o poprawę (infrastruktury - red.), taką jak budowa nowego portu - dodała.
Premier Grecji Kyriakos Mitsotakis podkreślił podczas piątkowej wizyty na wyspie, że ochrona wizerunku Santorini jest kluczowa i opisał ją jako "ikoniczny kierunek turystyczny". - To nasz obowiązek, by ją chronić, zachować jej wizerunek i zapewnić, że 2025 rok będzie kolejnym wspaniałym rokiem dla turystyki - powiedział. BBC podaje, że wyspa Santorini generuje około 2,5 proc. greckiego PKB.
Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock