Tureckie służby bezpieczeństwa poinformowały w piątkowy wieczór o przerzuceniu do północnego Iraku kilkuset swoich żołnierzy. Znaleźli się oni na terenach Kurdystanu, nieopodal Mosulu. Prezydent Iraku Fouad Masum nazwał to "łamaniem norm międzynarodowych i prawa" i wezwał do wycofania tych sił.
Ankara przekazała, że siły koalicji walczącej z tzw. Państwem Islamskim "wiedzą" o tej akcji. Turcy twierdzą też, że ich wojska pojawiły się w sąsiednim kraju, by "trenować" irackich żołnierzy. Ma to być cały batalion (500-900 osób).
Władze Iraku oburzone
Obecność Turków wywołała oburzenie w Bagdadzie. Prezydent Iraku Fouad Masum wezwał Turcję do wycofania swych sił i zwrócił się do irackiego MSZ o podjęcie koniecznych kroków w celu zapewnienia krajowi suwerenności i niepodległości. Prezydent stwierdził również, że obecność tureckich żołnierz w Iraku doprowadzi do wzrostu napięcia w regionie.
Z kolei w specjalnym oświadczeniu wydanym w sobotę przez ministerstwo spraw zagranicznych Iraku podkreślono, że turecka operacja wojskowa nie uzyskała aprobaty koalicyjnego rządu w Bagdadzie i musi być traktowana jako "najazd".
Mosul w rękach dżihadystów
Mosul - drugie co do wielkości miasto Iraku - znajduje się w rękach dżihadystów. W prowincji, której jest stolicą, od ubiegłego roku walczą z nimi Kurdowie, jednak ich oddziały peszmergów koncentrowały się w ostatnich miesiącach na walkach wokół masywu Sindżar. W listopadzie, po 15 miesiącach, udało się odbić trzy duże miejscowości w tamtym regionie na pograniczu irackiego Kurdystanu, w tym samo miasto Sindżar.
Dzięki temu Kurdom udało się przeciąć komunikację między syryjską prowincją Ar-Rakka kontrolowaną przez IS a Mosulem.
W walkach wokół samego Mosulu iracka armia próbująca od jesieni zdobyć miasto, nie radzi sobie z dżihadystami i wspierającymi je miejscowymi klanami sunnickimi. Niewykluczone, że wraz z tureckimi żołnierzami przybyli też wojskowi, którzy pomogą w koordynowaniu walki przeciwko IS.
Jedno "centrum dowodzenia" w Iraku działa już w Bagdadzie. Tam we wrześniu pojawili się Rosjanie i Irańczycy, którzy rzekomo w porozumieniu z miejscowym rządem koordynują walkę swoich oddziałów przebywających jednak w Syrii.
USA też chcą wysłać żołnierzy
Przed paroma dniami USA zapowiedziały wysłanie dodatkowych sił specjalnych USA do Iraku, by zintensyfikować walkę przeciwko IS w tym kraju i w sąsiedniej Syrii. Jednak premier Hajdar al-Abadi zapowiedział, że rozmieszczenie przez Amerykanów takich sił wymagałoby zgody jego rządu. Oświadczył także, że będzie to uważane za "akt wrogi" i że Bagdad nie życzy sobie tej interwencji wojskowej.
Autor: adso,mm\mtom / Źródło: reuters, pap