Turcja nie wyśle kolejnych wojsk do Iraku - zapowiedział w niedzielę premier Ahmet Davotoglu w liście do szefa irackiego rządu Hajdara al-Abadiego, po tym jak Abadi zagroził, że zwróci się w tej sprawie do ONZ.
- Dopóki obawy ze strony Bagdadu nie ustaną, nie zostaną wysłane do Iraku żadne tureckie wojska - napisał Davotoglu.
"Turcja jest gotowa, by pogłębić współpracę z Irakiem. Tym, którzy obawiają się jej i którzy chcą ją zakończyć, nie powinno się pozwolić na osiągnięcie celów" - głosi list, który przytacza agencja Reutera, powołując się na źródła w kancelarii premiera w Ankarze.
Nie było wiedzy rządu?
Zdaniem Abadiego przysłanie przez Turcję żołnierzy do obozu nieopodal kontrolowanego przez dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego (IS) Mosulu (północny Irak) odbyło się bez wiedzy i zgody rządu w Bagdadzie i stanowi naruszenie suwerenności Iraku.
Jak mówił w sobotę Davutoglu, chodzi o rutynową wymianę tureckich wojsk stacjonujących w obozie szkoleniowym. Twierdził, że stacjonowanie tam wojsk tureckich zostało uzgodnione ze stroną iracką.
Obcym krajom nie ufają
Dżihadyści z tzw. Państwa Islamskiego opanowali Mosul w czerwcu 2014 roku. Kontrofensywa wojsk irackich na miasto była wielokrotnie przekładana z powodu zaangażowania żołnierzy w walki w innych częściach kraju.
Irak wzywa wspólnotę międzynarodową do dostarczania broni i szkolenia irackich sił w walce z IS, ale odrzuca bezpośrednią interwencję wojskową, nie mając zaufania do intencji obcych krajów.
Wcześniej prezydent Iraku Fuad Masum określił rozmieszczenie tureckich wojsk jako "naruszenie międzynarodowych norm i praw" i wezwał do wycofania żołnierzy z irackiego terytorium. W sprawie tej wezwano też do MSZ ambasadora Turcji w Bagdadzie.
Autor: TG / Źródło: PAP