- Mirosława Petsa w lutym była obecna w Białym Domu także podczas bezprecedensowej kłótni prezydentów USA i Ukrainy.
- Dziennikarka powiedziała m.in. o emocjach towarzyszących rozmowie z Donaldem Trumpem.
- Opowiedziała również o swoim mężu, który służy w ukraińskiej armii od 2022 roku.
25 czerwca prezydent Stanów Zjednoczonych został zapytany podczas konferencji prasowej po szczycie NATO w Hadze o to, czy Stany Zjednoczone są gotowe udostępnić Ukrainie dodatkowe zestawy rakietowe Patriot. Pytanie zadała Mirosława Petsa, dziennikarka ukraińskiego oddziału BBC. Donald Trump w odpowiedzi zapytał ją, czy mieszka w Ukrainie, na co kobieta odpowiedziała, że mieszka tam jej mąż, a ona z dziećmi w Warszawie.
- Czy mąż jest żołnierzem? - zapytał Trump, na co dziennikarka odpowiedziała twierdząco. Prezydent przyznał, że jest to "ciężka sytuacja". - Zobaczymy, czy możemy udostępnić Ukrainie dodatkowe systemy rakietowe Patriot - powiedział. Przyznał jednak, że systemy te są "bardzo trudne do zdobycia". - Życzę wam dużo szczęścia. Wiem, że to ciężkie dla was - zwrócił się do dziennikarki. - Proszę pozdrowić męża - dodał.
Dziennikarka o "surrealistycznej" chwili
O swojej rozmowie z Trumpem Mirosława Petsa opowiedziała teraz w podcaście "Ukrainecast", opublikowanym na stronie BBC Sounds we wtorek. - Właściwie niczego się nie spodziewałam (...) Bardzo ciężko pracowałam, by dostać się jak najbliżej niego (Donalda Trumpa - red.) - przyznała dziennikarka. - Gdy zaczął zadawać mi osobiste pytania, wydawało się to surrealistyczne - dodała.
- Niektórzy mogą się ze mną nie zgodzić, ale potrafię dostrzec jego ludzkie oblicze. Był empatyczny. Po sposobie, w jaki zadawał pytania, można wywnioskować, że był naprawdę zainteresowany - zauważyła Petsa. - Być może jestem pierwszą Ukrainką, pierwszą zwykłą Ukrainką dotkniętą skutkami wojny, z którą miał okazję porozmawiać - kontynuowała.
Pytana w podcaście o swojego męża przekazała, że służy w ukraińskiej armii od drugiego dnia pełnoskalowej agresji Rosji w lutym 2022 roku. Jak przyznała, nie była zaskoczona decyzją męża o wstąpieniu do sił zbrojnych. - Jest historykiem i spodziewał się tego, co nastąpiło. Nie spakowałam niczego, ale on miał spakowany plecak i hełm. A kiedy mój brat przyjechał z Irpienia, żeby nas zabrać z dziećmi i kotem, po prostu nie pojechał z nami. Wiedziałam, że nie mogę mu nic powiedzieć - przyznała Petsa.
Kłótnia w Białym Domu
Dziennikarka przypomniała również, że to nie było jej pierwsze spotkanie z prezydentem USA. Petsa była w Gabinecie Owalnym w lutym podczas konferencji prasowej z udziałem Wołodymyra Zełenskiego. To podczas tego spotkania doszło do bezprecedensowej kłótni prezydentów USA i Ukrainy, po której prezydent Ukrainy opuścił Biały Dom. Wówczas ukraińska dziennikarka nie zadała pytania bezpośrednio Trumpowi, a jedynie wiceprezydentowi J.D. Vance'owi.
Ale to prezydent zareagował. - A co jeśli… co jeśli coś się wydarzy? Co jeśli właśnie teraz spadnie ci na głowę bomba? - odpowiedział Trump. - Ale oni mają broń, są potężni - argumentowała dziennikarka. - Okej, a co jeśli złamią umowę? Złamali ją z Bidenem, bo go nie szanowali. Nie szanowali Obamy. Mnie szanują - zareagował amerykański przywódca.
Autorka/Autor: wac//mm
Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: REMKO DE WAAL/PAP/EPA