Prowadzenie głębokich prac inżynieryjnych świadczy o tym, że Rosjanie zamierzają do zimy przejść do obrony - mówił w TVN24 generał Waldemar Skrzypczak. Były dowódca Wojsk Lądowych oceniał, jak może rozwinąć się konflikt w Ukrainie w najbliższych miesiącach. - Intencją Ukraińców jest do końca jesieni rozbić część wojsk rosyjskich na kierunku północnym i być może wykonać kluczowe uderzenie - dodał.
W poniedziałek mija osiem miesięcy od rozpoczęcia przez Rosję agresji wobec Ukrainy. Aktualną sytuację na froncie w TVN24 analizował przy mapie były dowódca Wojsk Lądowych generał Waldemar Skrzypczak.
Pytany o to, jak może wyglądać konflikt w najbliższych miesiącach, ocenił, że "przejście armii rosyjskiej w całym pasie operacji do obrony i prowadzenie głębokich prac inżynieryjnych świadczy o tym, że Rosjanie zamierzają do zimy przejść do obrony i nie prowadzić żadnych działań w skali operacyjnej".
"Kluczowe uderzenie, które przetnie korytarz lądowy"
- Odtwarzają odwody, których prawdopodobnie z nastaniem wiosny będą chcieli użyć do kontynuowania operacji zaczepnej - powiedział generał Skrzypczak.
- Intencją Ukraińców jest do końca jesieni rozbić część wojsk rosyjskich na kierunku północnym i być może wykonać to kluczowe uderzenie, które przetnie korytarz lądowy [z Rosji na Krym wzdłuż Morza Azowskiego - red.] - mówił gość TVN24
"Rosjanie przeszli w całym pasie działania do operacji obronnej"
Odnosząc się do bieżącej sytuacji na froncie, generał ocenił, że "Rosjanie przeszli w całym pasie działania do operacji obronnej". - Prowadzą ją praktycznie na wszystkich kierunkach, rozbudowując swoją obronę na głębokość kilku pozycji. Rosjanie próbują kontratakować wojska ukraińskie, które uderzają na pozycje obronne zarówno na północy, jak i na kierunku Bachmutu - mówił.
- Ukraińcy w całym pasie prowadzą uderzenia niewielkimi siłami, szukając słabych miejsc w ugrupowaniu obronnym armii rosyjskiej i tam, gdzie uzyskają powodzenie w skali taktycznej, mogą wprowadzić siły, które pozwolą rozwinąć operację w większej skali, tak jak to miało miejsce wcześniej na wschód od Charkowa - wyjaśnił.
Jak dodał, "Ukraińcy szukają miejsca, które pozwoli im rozwinąć operację i rozbić wojska rosyjskie głównie na kierunku północnym, obchodząc Ługańsk od północy i rozbić zgrupowanie uderzeniowe armii rosyjskiej uderzające na Bachmut".
"Są gotowi wycofać się za Dniepr, ale Chersonia nie oddadzą"
Na południu Ukrainy - mówił dalej były dowódca Wojsk Lądowych - "Rosjanie prowadzą skuteczną obronę na zachodnim brzegu Dniepru, opóźniają działania armii ukraińskiej, mają przygotowane kilka rubieży i pozycji obronnych po drodze do Dniepru". - Pozycje obronne na Dnieprze są już rozbudowane. Rosjanie prowadzą operację obronną, wycofując się na kolejne rubieże opóźniania, jednocześnie ewakuują ludność cywilną z Chersonia, prawdopodobnie z zamiarem obrony Chersonia. To pozwoli angażować duże siły Ukraińców na przyczółku chersońskim. Rosjanie mają tutaj dobre wojska, którymi prowadzą sprawną operację obronną - powiedział generał.
- Ukraińcy uderzają na dwóch kierunkach. Na pierwszym wzdłuż zbiornika kachowskiego z zamiarem odcięcia i okrążenia części sił rosyjskich na północ od rzeki Ingulec. Drugie uderzenie idzie z Mikołajowa na Chersoń z zamiarem rozbicia wojsk rosyjskich broniących się przed Chersoniem i być może rozpoczęcia walki o Chersoń - wyjaśnił.
Przy tej okazji generał zaznaczył, że Rosjanie "są gotowi wycofać się za Dniepr, ale Chersonia nie oddadzą". - Chersoń jest dużym miastem, dogodnym do prowadzenia długotrwałej obrony i do tego Rosjanie się od dłuższego czasu przygotowują - tłumaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24