Siergiej Surowikin na czele rosyjskiej armii. "Bez pytania Moskwy będzie teraz prowadzić rosyjskie operacje"

Źródło:
PAP

Nowym dowódcą rosyjskich wojsk na Ukrainie został Siergiej Surowikin, generał kierujący w przeszłości rosyjskimi nalotami na syryjskie Aleppo oraz puczysta, próbujący w 1991 roku uratować upadający Związek Radziecki. Surowikin będzie teraz bez konieczności pytania Moskwy prowadzić rosyjskie operacje na Ukrainie - uważa Piotr Żochowski, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich.

8 października rosyjskie ministerstwo obrony ogłosiło, że generał Siergiej Surowikin został głównodowodzącym sił prowadzących "specjalną operację wojskową", jak rosyjska propaganda określa wojnę na Ukrainie. Surowikin dowodził wcześniej siłami lotniczymi, a ostatnio południowym zgrupowaniem wojsk na Ukrainie.

CZYTAJ WIĘCEJ: Ukraiński wywiad: zobaczyliśmy styl nowego dowódcy Rosjan

Gen. Surowikin "bez pytania Moskwy będzie teraz prowadzić rosyjskie operacje"

- Mianowanie generała Surowikina dowódcą Połączonego Zgrupowania Sił Rosyjskich jest reakcją Kremla na niepowodzenia, których lądowy komponent rosyjskiej armii doświadczył na południu i wschodzie Ukrainy - powiedział w rozmowie z PAP Piotr Żuchowski z OSW.

- Istotnym jest tutaj to, że samodzielności jego poprzedników w ogóle nie podkreślano. Surowikin - obejmując stanowisko dowódcy sił połączonych - objął kierownictwo nad całością działań rosyjskich przeciwko Ukrainie. Jego samodzielność wynika też z tego, że sztab generalny nie wypełnił swoich zadań i potrzebne było usamodzielnienie dowódcy, który bez pytania Moskwy będzie teraz prowadzić rosyjskie operacje - wyjaśnił ekspert.

Żuchowski zwrócił uwagę, że przed Surowikinem postawiono "trudne zadanie odzyskania potencjału bojowego, który może odepchnąć Ukraińców i przeprowadzić kontrofensywę". - Obecnie sytuacja na froncie się ustabilizowała i nie widać żadnych sukcesów wojsk rosyjskich, które utrzymują swoje pozycje w obliczu ciągłych ataków sił Ukrainy - wskazał rozmówca PAP.

"Symboliczna" nominacja "generała Armagedona"

56-letni dziś generał spędził w więzieniu siedem miesięcy po tym, gdy w 1991 roku wziął udział w nieudanym puczu Janajewa mającym powstrzymać rozpad ZSRR. Surowikin został ostatecznie uniewinniony, a następnie awansowany na majora przez prezydenta Rosji Borysa Jelcyna, przeciwnika nieudanego zamachu stanu – przypomniała rosyjska "Nowaja Gazieta". W 1995 roku został z kolei skazany za nielegalny handel bronią, wyrok jednak później anulowano ze względu na "okoliczności uniewinniające" – dodała gazeta.

- To naprawdę symboliczne, że jedyny oficer, który rozkazał swoim podwładnym otworzyć w sierpniu 1991 roku ogień do demonstrantów - zabijając przy tym trzy osoby - objął teraz dowództwo nad desperacką próbą odbudowy Związku Radzieckiego – powiedział brytyjskiemu dziennikowi "Independent" rosyjski politolog Greg Yudin, komentując sobotnie mianowanie Surowikina.

Doświadczenie militarne Surowikin zdobywał w Afganistanie, Tadżykistanie oraz dwóch wojnach czeczeńskich. Do świadomości rosyjskiej opinii publicznej trafił w roku 2004, kiedy krajowe media poinformowały o samobójstwie znajdującego się pod jego rozkazami pułkownika po tym, gdy został on przez Surowikina agresywnie skarcony. To wtedy podwładni zaczęli nazywać go "generałem Armagedon".

Błyskotliwa kariera wojskowa

Według raportu amerykańskiej Jamestown Foundation Surowikin "rozpoczął błyskotliwą karierę w rosyjskim sztabie generalnym i ministerstwie obrony w 2008 roku podczas wymagającej bezwzględności radykalnej reformy wojska". "Jego gotowość do wykonywania wszelkich rozkazów przekreśliła potencjalne pytania dotyczące rys w jego życiorysie" – dodano w dokumencie.

Rosyjscy żołnierze w Syriimil.ru

W marcu roku 2017 Surowikin objął dowodzenie nad rosyjskimi operacjami wojskowymi w Syrii. Rok wcześniej nadzorował bombardowanie Aleppo mające umożliwić siłom Assada przejęcie kontroli nad miastem. Walki stały się następnie symbolem brutalności i bezwzględności syryjskiego reżimu i jego sojusznika – podał portal Middle East Monitor.

Krwawa kampania w Syrii

Organizacja pozarządowa Human Rights Watch obciążyła rosyjskich dowódców – w tym Surowikina – odpowiedzialnością za łamanie praw człowieka w trakcie prowadzonej w latach 2019-20 ofensywny w kierunku miasta Idlib. W jej trakcie wspomagane przez sojuszników siły Assada używały w gęsto zaludnionych obszarach amunicji kasetowej, broni zapalającej i improwizowanych "bomb beczkowych", powodując śmierć ponad 1600 cywili – podano w raporcie HRW.

"Dowodzone przez Rosjanina oddziały uderzały w syryjskie domy, szkoły, placówki medyczne i bazary – miejsca, w których ludzie żyją, pracują i się uczą" – dodano w analizie organizacji.

Rosyjscy żołnierze w Syrii walczyli po stronie reżimu Asada mil.ru

"W Syrii - prowadząc działania bojowe - nie liczył się ze stratami ludności cywilnej. Ma opinię dowódcy zdeterminowanego, który może posunąć się do brutalnych działań dotkliwych dla cywilów" - zauważył Żochowski. Jak dodał, "podkreślanie tych cech ma również służyć stworzeniu u odbiorców obrazu wielkiego dowódcy, który może zmienić losy wojny na Ukrainie".

"Nawet dobry dowódca musi mieć dobre wojsko"

Rozmówca PAP jest jednak innego zdania. - Nawet dobry dowódca musi mieć dobre wojsko, a wiemy, co ujawniła ukraińska kontrofensywa – złe przygotowanie, brak motywacji do walki i błędy w rozpoznaniu wojskowym rosyjskiej armii - stwierdził ekspert OSW.

Przed mianowaniem na głównego dowódcę sił okupacyjnych na Ukrainie Rosjanin kierował oddziałami znajdującymi się na południu tego kraju, gdzie – zdaniem szefa ukraińskiego wywiadu Kyryła Budanowa – bezpośrednio odpowiadał m.in. za atak na obiekty cywilne w Odessie, w wyniku których zginęło 21 osób.

Komentując najnowsze doniesienia z Ukrainy – również w kontekście mianowania Surowikina – Piotr Żochowski zaznaczył, że "sami Ukraińcy podają, że nie widzą pojawienia się po stronie rosyjskiej jakiejś nowej jakości w organizacji wojskowej czy przygotowań do kontrofensywy".

Autorka/Autor:momo

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: