Ukraińcy już 28. dobę stawiają opór siłom rosyjskim. Były dowódca Wojsk Lądowych generał Waldemar Skrzypczak stwierdził na antenie TVN24, że w rejonie Irpienia i Buczy część sił rosyjskich walczy w okrążeniu. Jak ocenił, okrążenie zostanie jednak prawdopodobnie odblokowane, bo wojska rosyjskie idą swoim siłom z pomocą.
Generał Waldemar Skrzypczak był w środę (23 marca) gościem programu Konrada Piaseckiego. Swoją analizę zaczął od sytuacji w okolicach Kijowa, w miejscowościach Bucza, Irmpień i Hostomel.
- Tym, co przyciąga uwagę w ostatnich kilkudziesięciu godzinach, to sytuacja wokół Kijowa. Najpierw mieliśmy informację o odcięciu sił rosyjskich. Potem zaczęły pojawiać się informacje o tym, że Rosjanie w miejscowościach Bucza, Irpień i Hostomel zostali wręcz okrążeni przez wojsko ukraińskie - stwierdził dziennikarz.
Generał Skrzypczak: okrążone przez Ukraińców siły rosyjskie to 600-800 żołnierzy
Generał powiedział, że "pobici" na południe od Irpienia i Buczy Rosjanie wycofali się za te miejscowości.
- Część wojsk rosyjskich walczy w rejonie tych miejscowości w okrążeniu. Siły te oceniane są na 600-800 żołnierzy. Okrążenie zostanie prawdopodobnie odblokowane, bo wojska rosyjskie idą tym okrążonym siłom z pomocą - zaznaczył.
Mówił też, że potencjał wojsk ukraińskich, które są zgromadzone w Kijowie, jest bardzo duży, natomiast wojska rosyjskie nie mają obecnie odpowiednich sił, aby zdobyć miasto.
- To, że Rosjanom nie udało się osiągnąć celu operacji, czyli okrążenia Kijowa, jest absolutnie sukcesem armii ukraińskiej - stwierdził Skrzypczyk.
Rosjanie nie mają sił, aby złamać obronę na kierunku Donieck – Zaporoże
Omawiając sytuację na wschodzie i południu kraju generał przypomniał, że zamiarem wojsk rosyjskich jest - po utworzeniu odwodów w rejonie Doniecka (na południu) i Sum (na północy) - wykonanie uderzenia, dzięki któremu zajęte zostałyby obwody ługański i doniecki.
Zdaniem Skrzypczaka Rosjanie nie mają obecnie odpowiednich sił, żeby to zrobić i złamać ukraińską obronę na kierunku Donieck – Zaporoże.
Wejście sił białoruskich oznaczałoby, że Białoruś stałaby się stroną wojny
Generał Skrzypczyk odniósł się też do doniesień o rosnącym zgrupowaniu sił białoruskich na północ od Wołynia, czyli na północ od granicy białorusko-ukraińskiej. Stwierdził, że zgrupowanie (łącznie z siłami rosyjskimi, które nie weszły jeszcze na teren Ukrainy) oceniane jest na od sześciu do ośmiu brygad.
- Na razie nie wykonują żadnych ruchów. Wydaje się, że część z nich udzieli pomocy wojskom rosyjskim, które są "bite" przez Ukraińców - powiedział.
Czytaj też: Stanisław Żaryn: ABW przygotowała listę 45 osób, które prowadziły działalność wywiadowczą przeciwko Polsce
Dodał, że siły białoruskie są pod dowództwem operacyjnym armii rosyjskiej. Natomiast zastanawiając się, dlaczego te wojska nie zostały do tej pory użyte, zaznaczył, że gdyby wkroczyły na teren Ukrainy, Białoruś stałaby się stroną wojny.
- W związku z tym wojska ukraińskie mogłyby wejść na teren Białorusi i wywołać powstanie. Część wojsk białoruskich prawdopodobnie mogłaby przejść na stronę ukraińską - powiedział generał.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24