Lachowski w Bachmucie: Bombardowania, ostrzały, płonące domy, ludzie w piwnicach. Tak niestety wygląda teraz życie w Donbasie

Źródło:
TVN24
Atak bombowy w Bachmucie. Relacja Mateusza Lachowskiego
Atak bombowy w Bachmucie. Relacja Mateusza LachowskiegoTVN24
wideo 2/22
Atak bombowy w Bachmucie. Relacja Mateusza LachowskiegoTVN24

W ostatnich dniach widziałem bombardowania, ostrzały, płonące domy, ludzi, którzy mieszkają w piwnicach. Tak niestety wygląda teraz życie w Donbasie - relacjonował w TVN24 dziennikarz i dokumentalista Mateusz Lachowski z Bachmutu na wschodzie Ukrainy. Jak mówił, część mieszkańców zdecydowała się tam zostać mimo trwających walk. - Liczą, że to się może jakoś skończy, że może to minie, że może ta bomba nie spadnie na ich dom. Tylko że to jest naiwne myślenie - przyznał, stojąc w miejscu, w którym chwilę wcześniej spadł pocisk.

W piątek siły rosyjskie zbombardowały Bachmut położony w obwodzie donieckim w Donbasie. W momencie ataku w mieście przebywał dziennikarz i dokumentalista Mateusz Lachowski. - W centrum miasta spadły cztery bomby. Wiem o jednej osobie poszkodowanej, ciężko rannej kobiecie, która w tym miejscu, w którym stoję, po prostu szła, przysypała ją ziemia - relacjonował w TVN24. - Ja miałem trochę więcej szczęścia, stałem 200 metrów stąd - dodał.

Zaznaczył, że do ataku doszło w samym centrum miasta. - To jest taki atak, przez który w Bachmucie teraz nie ma prądu, nie ma wody, kolejna osoba została ranna. W tym mieście już, ogólnie rzecz biorąc, jest wiele zniszczonych budynków, wręcz kwartały, całe dzielnice są zniszczone atakami rakietowymi - mówił reporter.

"Bombardowania, ostrzały, płonące domy". Mateusz Lachowski o życiu w Donbasie (01.07.2022)
"Bombardowania, ostrzały, płonące domy". Mateusz Lachowski o życiu w Donbasie

W jego ocenie "ten atak był bezsensowny, stricte na cywilnych mieszkańców". - Bo tu, w tym miejscu, gdzie jestem, nie było żołnierzy, ludzie szli do jedynych otwartych sklepów, obok jest stadion miejski - opisywał. Jego zdaniem był to prawdopodobnie atak, który miał zdestabilizować sytuację w mieście.

"Bombardowania, ostrzały, płonące domy"

Lachowski podkreślił, że Bachmut "to nie jest jedyne takie miejsce". - W ostatnich dniach widziałem bombardowania, ostrzały, płonące domy, ludzi, którzy mieszkają w piwnicach - tak niestety wygląda teraz życie w Donbasie. Jeżeli ktoś zdecydował się tutaj zostać, a wiele osób się na to zdecydowało, to by czuć się jakkolwiek bezpiecznie, trzeba żyć w piwnicy. Niestety zostało tutaj też sporo dzieci, czego ja osobiście nie rozumiem, że rodzice się na to decydują, ale kiedy z nimi rozmawiam, to twierdzą, że nie mieli dokąd wyjechać - relacjonował Lachowski.

Jak mówił, ci ludzie boją się opuszczać domy, "często nie mają pojęcia, że czeka ich jakaś pomoc". - Liczą, że to się może jakoś skończy, że może to minie, że może ta bomba nie spadnie na ich dom. Tylko że to jest naiwne myślenie - przyznał. - Ja tego dzisiaj doświadczyłem, że naprawdę idąc ulicą w Donbasie, można zginąć - dodał.

Lachowski powiedział, że tam, gdzie docierają Rosjanie, miasta wyglądają znacznie gorzej niż Bachmut. - Tam 90 procent miast jest zniszczonych. Tak jest w Siewierodoniecku. I mimo tego, że jest on teraz całkowitą ruiną, to i tak Rosjanie poszukują tam ludzi, którzy przeżyli, którzy wspierali Ukrainę - mówił dziennikarz.

Autorka/Autor:momo

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Tagi:
Raporty: