Nie powiodła się próba podjęcia negocjacji pokojowych między delegacją jemeńskiego rządu a szyickimi rebeliantami z ruchu Huti w sprawie konfliktu w Jemenie. Delegacja Hutich nie przyjechała do Genewy, gdzie miały odbyć się rozmowy.
- Fakt, że przedstawiciele Hutich nie przyjechali do Genewy, nie oznacza, że proces pokojowy został zablokowany - oświadczył w sobotę na konferencji prasowej specjalny wysłannik ONZ do Jemenu Martin Griffiths.
"Chcieli się tu dostać"
Jak zapowiedział, w najbliższych dniach spotka się z kierownictwem Hutich w kontrolowanej przez nich stolicy Jemenu, Sanie, a także w stolicy Omanu, Maskacie.
- Chcieli się tu [do Genewy - przyp. red.] dostać, ale nie zapewniliśmy im wystarczająco dobrych warunków przyjazdu - wskazał Griffiths, nie rozwijając tego wątku.
W piątek Huti poinformowali, że wciąż czekają na to, że ONZ zagwarantuje, iż lot z delegacją do Genewy nie będzie kontrolowany przez saudyjskie siły koalicyjne oraz że mogą ewakuować część rannych.
Griffiths powiedział w sobotę, że "ponowne uruchomienie procesu pokojowego jest bardzo delikatną kwestią", ale "nie uważa, by zasadniczo został on zablokowany". - Środki budowy zaufania, takie jak uwolnienie więźniów, zwiększenie dostępu do pomocy humanitarnej, zwłaszcza dla miasta Taizz w południowo-zachodnim Jemenie, i ponowne otwarcie lotniska w Sanie, zostały omówione z rządem - wskazał wysłannik ONZ.
Szef MSZ Jemenu Chalid al-Jamani oskarżył w sobotę oenzetowskiego wysłannika o "nadmierną pojednawczość" wobec rebeliantów Huti. - Myślę, że oświadczenia specjalnego wysłannika były niestety nadmiernie pojednawcze - powiedział minister dziennikarzom. Według niego Huti próbują "sabotować rozmowy".
Spór wokół Jemenu
Problemy w Jemenie trwają od 2011 roku, gdy społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Konflikt nasilił się, gdy w marcu 2015 roku interwencję w Jemenie rozpoczęła Arabia Saudyjska.
Międzynarodowa koalicja (Bahrajn, Bangladesz, Egipt, Jordania, Katar, Kuwejt, Maroko, Senegal, Sudan i Zjednoczone Emiraty Arabskie) pod wodzą Rijadu od trzech lat walczy w Jemenie ze wspieranymi przez Iran rebeliantami Huti pod hasłem przywrócenia do władzy prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego. Hadiemu podlega tylko południowa część kraju; Huti kontrolują Sanę oraz rozległe terytoria na północy i zachodzie kraju.
Arabska koalicja jest jednak oskarżana o dokonywanie ataków przeciwko cywilom w Jemenie, przyznaje się do przeprowadzenia pewnych ataków, ale systematycznie oskarża Hutich o używanie cywilów jako żywych tarcz.
Według ONZ wojna w Jemenie pochłonęła od 2015 roku prawie 10 tysięcy ofiar i wywołała "największy kryzys humanitarny na świecie".
Autor: ran//now / Źródło: Reuters,AFP/PAP