Sztab operacji antyterrorystycznej w Donbasie informuje o "niezidentyfikowanych oddziałach w pobliżu Gorłówki". "Niewykluczone, że są to ludzie terrorysty o pseudonimie Wagner, którzy mogli być zaangażowani w likwidację dowódców ugrupowań zbrojnych, w tym Aleksieja Mozgowoja i Pawła Driomowa" – donosi sztab ATO. Ukraiński wywiadu uważa, że może to oznaczać, iż po czystkach w szeregach rebeliantów w obwodzie ługańskim, przyszła kolej na separatystów, którzy buntują się przeciwko samozwańczym władzom w Doniecku.
"Dwa niezidentyfikowane oddziały zbrojne" zatrzymały się w pobliżu wsi Ozerianiwka na peryferiach Gorłówki w obwodzie donieckim.
Sztab operacji antyterrorystycznej w Donbasie, powołując się na źródła w szeregach donieckich rebeliantów, informuje, że przybysze mogą być ludźmi terrorysty o pseudonimie "Wagner", odpowiedzialnymi za zorganizowanie zabójstwa dowódcy brygady ługańskich rebeliantów "Widmo" Aleksieja Mozgowoja, a także przywódcy kozackiego Pawła Driomowa.
Kim jest "Wagner"? Ukraiński portal cripo.com.ua napisał, że to pułkownik wojsk wewnętrznych Rosji Jewgienij Wagner, były dowódca oddziału specjalnego Witeź, od września 2014 r. zastępca dowódcy grupy wojsk rosyjskich biorących udział w operacjach antyterrorystycznych na Kaukazie Północnym.
"To potwierdza doniesienia, że rosyjski specnaz pomaga przywódcy tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej Igorowi Płotnickiemu rozprawić się z przeciwnikami" – komentował inny ukraiński portal ukrop.org (nazwa ta nawiązuje do obraźliwego określenia żołnierzy ukraińskich przez prorosyjskich rebeliantów w Donbasie - red.).
Z kolei rosyjski dziennikarz Jewgienij Norin ujawnił, że oddziały "Wagnera", które mogły zlikwidować Mozgowoja i Driomowa, tworzą weterani rosyjskich wojen lokalnych. "Zaczęli działać wspólnie z żołnierzami rosyjskimi w czasie rosyjskiej aneksji Krymu. Ich zadaniem było rozbrajanie armii ukraińskiej na półwyspie. Pseudonim Wagner jest przypisywany oficerowi rosyjskiego specnazu, ale ludzie z Noworosji twierdzą, że jest nim były już oficer wywiadu" - napisał Norin.
W drodze na weselny bankiet
Skonfliktowany z Płotnickim Paweł Driomow, samozwańczy ataman ze Stachanowa, zginął z rąk "nieznanych sprawców" 12 grudnia, w drodze z Pierwomajska do Stachanowa, na weselny bankiet po własnym ślubie. W samochodzie Driomowa doszło do wybuchu. Driomow (ps. Batia) dowodził 6. Samodzielnym Zmotoryzowanym Kozackim Pułkiem im. Płatowa.
O jego konflikcie z Płotnickim było wiadomo od dawna. W styczniu zeszłego roku Driomow zaapelował do władz na Kremlu, by "zrobiły z Płotnickim porządek”. Dowódca kozacki zarzucał przywódcy ŁRL, że okrada wagony z węglem i ciężarówki z rosyjską pomocą humanitarną.
Portal ukraińskiej telewizji Inter podrobnosti.ua napisał, że w maju w podobnych okolicznościach zginął inny przeciwnik Płotnickiego, Aleksiej Mozgowoj, dowódca zmechanizowanej brygady "Widmo". Samochód Mozgowoja został ostrzelany na odcinku drogi Perewalsk - Ługańsk.
Mozgowoj utworzył brygadę "Widmo" w sierpniu 2014 r. Jego ludzie brali udział w walkach m.in. pod Iłowajskiem i Debalcewem.
"Wzmocnienie walki przeciwko samowoli"
W obydwu przypadkach sprawcy zamachów pozostali nieznani, a prokuratura w Ługańsku oskarżyła o atak stronę ukraińską. Zdaniem krytyków Igora Płotnickiego zamachowcami nie są Ukraińcy, ale specjalny szwadron śmierci podległy bezpośrednio liderowi ŁRL, złożony z byłych żołnierzy rosyjskiego specnazu.
Ukraiński wywiad informuje, że "ministerstwo bezpieczeństwa" samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej podjęło decyzję o "wzmocnienie walki przeciwko zbrojnym ugrupowaniom i samowoli ich dowódców". Decyzja ta miała zapaść 11 grudnia, tuż po zamachu na Driomowa.
Zdaniem ukraińskiego wywiadu, może to oznaczać, iż po "czystkach" w szeregach rebeliantów w obwodzie ługańskim, przyszła kolej na separatystów, którzy buntują się przeciwko władzom w Doniecku.
Autor: tas//gak / Źródło: UNIAN, novosti.dn.ua
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru