Atak Rosji na Ukrainę trwa 26. dobę. Między innymi 1108 domów i 321 placówek oświatowych znalazło się w spisie orientacyjnych zniszczeń infrastruktury od początku wojny w obwodzie donieckim - poinformowały tamtejsze władze w niedzielę. Tysiące cywilów umierają z głodu na zajętych przez wojska rosyjskie okolicach Mariupola na południu Ukrainy - przekazał szef władz obwodu donieckiego Pawło Kyryłenko. Ukraińskie władze odrzuciły ultimatum wystosowane przez wojska rosyjskie do obrońców Mariupola, żądające poddania się - przekazała wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk na łamach "Ukrainskiej Prawdy".
"Ogólnie rzecz biorąc, na dzień 20 marca odnotowaliśmy następujące zniszczenia infrastruktury regionu Doniecka: dziesięć placówek medycznych, 43 instytucje kultury, w tym pięć muzeów, 14 obiektów dziedzictwa kulturowego, w tym cztery pomniki II wojny światowej, trzy budynki kompleksu sanatoryjnego "Perła Doniecka", 321 placówek oświatowych (139 szkół, 148 przedszkoli, 10 placówek kształcenia i szkolenia zawodowego, dziewięć uczelni zawodowych, cztery szkoły wyższe, 11 placówek pozaszkolnych), 1108 domów (464 piętrowych, 644 jednorodzinnych), 21 miast, 18 obiektów kolejowych, 30 gazociągów, 15 obiektów ciepłowniczych i wodociągowych, 34 obiekty energetyczne" - wyliczono w komunikacie zamieszczonym na Telegramie, na profilu społecznościowym szefa władz obwodu donieckiego Pawła Kyryłenki.
Apel o korytarz humanitarny
Jak dodał Kyryłenko, cywile na opanowanych przez wojska rosyjskie okolicach Mariupola na południu Ukrainy są w bardzo trudnej sytuacji humanitarnej.
"W tej chwili w zajętych przez nich (rosyjskich żołnierzy) wioskach Manhusz i Mełekyne umierają z głosu tysiące mieszkańców Mariupola, którym udało się schować przed rosyjskimi bombami. To zbrodnia przeciw ludzkości" - napisał Kyryłenko.
Szef władz obwodu donieckiego podkreślił, że władze są gotowe uratować swoich obywateli, ale do tego jest potrzebny korytarz humanitarny. "Zwracam się do wszystkich światowych przywódców - wywierajcie presję na Kreml! Nie pozwólcie umierać ludziom z głodu!" - napisał.
Żądanie kapitulacji odrzucone
Ukraińskie władze odrzuciły ultimatum wystosowane przez wojska rosyjskie do obrońców Mariupola, żądające poddania się - przekazała wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk. "Nie będzie żadnej kapitulacji, nie będzie żadnego składania broni" - oświadczyła ukraińska polityk w nocy z niedzieli na poniedziałek na łamach "Ukrainskiej Prawdy".
Wereszczuk zażądała natomiast od rosyjskiego dowództwa otworzenia korytarza humanitarnego, aby ludność cywilna mogła opuścić oblężone miasto.
W niedzielę Rosja zażądała, by ukraińskie oddziały w Mariupolu złożyły broń i opuściły miasto w poniedziałek rano. Jak poinformował rosyjski generał dywizji Michaił Mizincew, miało to nastąpić między godziną 10.00 a 12.00.czasu moskiewskiego (8.00 do 10.00 czasu środkowoeuropejskiego).
Rosja zaproponowała plan, zgodnie z którym wojska ukraińskie miałyby opuścić miasto specjalnie do tego celu utworzonym korytarzem "bez broni i amunicji". Strona rosyjska domagała się "formalnej pisemnej odpowiedzi" na propozycje do poniedziałku rano o godz. 5 czasu moskiewskiego (3 czasu środkowoeuropejskiego).
Rosyjscy wojskowi przesłali stronie ukraińskiej ośmiostronicowy list, wyjaśniając szczegóły planu.
"Zamiast tracić czas na osiem stron listu, wystarczy otworzyć korytarz [humanitarny dla ludności cywilnej - przyp. red.)" - skwitowała wicepremier Wereszczuk.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO:
Źródło: PAP