Pier Luigi Bersani został kandydatem największej siły włoskiej centrolewicy - Partii Demokratycznej na premiera w przyszłorocznych wyborach. Lider tego ugrupowania wygrał w niedzielę drugą rundę prawyborów, pokonując burmistrza Florencji Matteo Renziego.
Według oficjalnych wyników Bersani otrzymał 61,5 procent głosów, a Renzi - 38,5 proc.
Prawybory, w których udział wzięło około 2,5 miliona wyborców centrolewicy, były starciem pokoleniowym. Naprzeciwko 61-letniego Bersaniego, trzykrotnego ministra - rozwoju gospodarczego, transportu i przemysłu w rządach centrolewicy, stanął w drugiej turze 37-letni burmistrz Florencji Matteo Renzi, zajmującym trzecie miejsce w rankingu najbardziej lubianych burmistrzów we Włoszech, po szefach władz Neapolu i Turynu.
Młody nie pokonał doświadczenia
Mimo znacznej sondażowej przewagi przywódcy Partii Demokratycznej Renzi jako przedstawiciel jej młodego pokolenia rzucił mu wyzwanie, idąc do prawyborów pod hasłem: "Dotychczasowa klasa polityczna na złom".
Argumentował, że zmiana generacyjna w polityce, zdominowanej przez ludzi w średnim i starszym wieku, jest niezbędna. Jego zwolennicy ogłosili "Manifest renzizmu", który został oceniony jako bliższy centrum niż lewicy.
Z Berlusconim na dno
Nie jest jasne, z kim z centroprawicy Bersani zmierzy się jako kandydat na premiera w wyborach parlamentarnych, które odbędą się na wiosnę.
Centroprawicowy Lud Wolności byłego szefa rządu Silvio Berlusconiego pogrążył się w poważnym kryzysie, gdy jego przywódca nie wykluczył, że ponownie będzie ubiegać się o to stanowisko.
Zdaniem części niezadowolonych z tego polityków Ludu Wolności, gdyby rzeczywiście tak się stało, zapowiadane na 16 grudnia prawybory w tym ugrupowaniu, które miały wyłonić kandydata na premiera, tracą sens.
Z kolei liderzy mniejszych centrowych ugrupowań opowiadają się za pozostaniem Mario Montiego na stanowisku premiera także po wyborach. Takie rozwiązanie odrzucają zarówno Partia Demokratyczna, jak i Lud Wolności, które uważają, że po ponad roku pracy kryzysowego rządu ekspertów do władzy muszą powrócić politycy.
Autor: zś//gak / Źródło: PAP