Zostawili psa w aucie i poszli na basen. Zwierzę nie żyje

Źródło:
Corriere della Sera, Il Mattino
Do zdarzenia doszło w Weronie
Do zdarzenia doszło w WeronieGoogle Earth
wideo 2/6
WERONA

Psa w stanie agonalnym zauważył przechodzień, to on wezwał na miejsce służby. Strażacy wybili szybę, wyciągnęli zwierzę z auta i zaczęli polewać jego pysk zimną wodą, niestety na ratunek było już za późno. Włoskie media opisują tragiczną sytuację z północy kraju: mieszkanka Werony poszła ze znajomym na basen, a psa zostawiła w zamkniętym samochodzie. Temperatura powietrza wynosiła tego dnia 36 stopni. Zwierzę nie przeżyło.

W poniedziałek 30-letnia mieszkanka Werony przyjechała ze swoim znajomym i psem na miejski basen. Mężczyzna zaparkował samochód niedaleko wejścia, po czym zamknął go i wszedł z 30-latką na teren pływalni. Pies rasy rhodesian ridgeback został w środku. Chwilę po godzinie 18 obsługa miejsca zaczęła nadawać przez głośniki ważny komunikat: właściciel pojazdu o konkretnym numerze rejestracyjnym ma się pilnie zjawić na parkingu.

Zbili szybę gaśnicą

- Byłam wtedy na basenie z córką. Słyszałyśmy ten apel. Kiedy miałyśmy wracać, obsługa kierowała nas do bocznego wyjścia, nie tego głównego, chodziło o to, żeby dzieci nie widziały tej strasznej sceny. To było okropne - relacjonuje jedna z klientek pływalni w rozmowie z dziennikiem "Il Mattino".

Przed głównym wejściem trwała akcja ratunkowa psa. Mężczyzna przechodzący obok auta chwilę wcześniej zauważył, że zwierzę jest w bardzo ciężkim stanie i nie ma dostępu do świeżego powietrza. Zaalarmował służby. "Strażacy, widząc zwierzę w agonii, zbili szybę samochodu gaśnicą i wyciągnęli psa" - opisuje "Corriere della Sera".

Od razu podjęli próbę ratowania życia psa, polewali pysk zimną wodą, próbowali w ten sposób schłodzić temperaturę jego ciała. Niestety zwierzęcia nie udało się już uratować. "Zmarł w ich ramionach" - relacjonuje dziennik.

Kobieta pływała w basenie, pies siedział zamknięty w aucieGoogle Maps

Właścicielce grozi więzienie lub wysoka grzywna

Po kilku komunikatach na parkingu stawił się właściciel samochodu i kobieta, właścicielka psa. Jak pisze dziennikarz "Corriere", na wieść o śmierci psa wpadli w rozpacz. - Złożyliśmy w prokuraturze rejonowej wniosek o ukaranie kobiety na podstawie zarzutów z artykułu 544 kodeksu karnego - przekazał "Corriere" rzecznik policji miejskiej w Weronie Luigi Altamura.

Zarzuty te dotyczą maltretowania zwierząt, za co grozi od 3 do 18 miesięcy pozbawienia wolności lub kara grzywny w wysokości od 5 do 30 tysięcy euro. Jeśli w wyniku maltretowania zwierzę ponosi śmierć, wymiar kary zwiększa się dodatkowo o połowę wyżej podanych liczb.

Na tym parkingu stało auto, w którym umierał pies

- Otrzymujemy wiele zgłoszeń dotyczących psów pozostawianych w samochodach, głównie wieczorami, w centrum miasta. Najczęściej właściciele zostawiają jednak uchylone okna i pojemnik z wodą, nie są to auta stojące w pełnym słońcu, dlatego ostatecznie nie interweniujemy, bo widzimy, że pies ma się dobrze - relacjonuje Altamura.

Nie wiadomo dokładnie, ile godzin pies 30-letniej kobiety męczył się w aucie na parkingu pływalni. Pewne jest, że na samochód nie padał żaden cień, a wszystkie okna były zamknięte. Temperatura w Weronie wynosiła w ten dzień 36 stopni Celsjusza. Dziennikarz "Corriere della Sera" po rozmowie z policją i strażą pożarną twierdzi, że w zamkniętym aucie 30-latki mogło być około 50 stopni.

Autorka/Autor:ww

Źródło: Corriere della Sera, Il Mattino

Źródło zdjęcia głównego: Google Maps