Trzej bracia przysypani gruzami zawalonego domu przeżyli trzęsienie ziemi na włoskiej wyspie Ischia. Strażacy we wtorek po południu wydobyli z rumowiska trzeciego chłopca.
W poniedziałek około godziny 21 w rejonie wyspy Ischia we Włoszech zatrzęsła się ziemia. Odnotowano wstrząs sejsmiczny o magnitudzie 4. Po nim doszło do kilkunastu wstrząsów wtórnych. Największe zniszczenia są w mieście Casamicciola w północnej części wyspy, gdzie zawaliło się sześć budynków.
Trzech braci zasypanych
Pod gruzami w jednym z domów znalazła się cała rodzina. Najpierw strażakom udało się wyciągnąć rodziców. Kobieta powiedziała, że zasypani są jeszcze jej trzej synowie.
Około godziny 4 nad ranem udało się uratować najmłodszego, siedmiomiesięcznego chłopca.
Strażacy pokazali film z jego uratowania na Twitterze.
Włoski dziennik "Corriere della Sera" napisał, że mały Pasqual został nakarmiony i ma się dobrze.
Przed godziną 11 wydobyto jego 7-letniego brata, Matthiasa. Chłopiec spędził pod gruzami 14 godzin.
"Cirro uratował życie bratu"
Około godziny 13 strażacy uratowali 11-letniego Ciro. Chłopiec spędził w zawalisku 17 godzin.
Andrea Gentile z włoskiej Guardia di Finanza, poinformował media, że to "Ciro uratował życie bratu", bo kiedy ziemia zaczęła się trząść, to chłopiec złapał brata za rękę i wciągnął pod łóżko. Kiedy dom się zawalił, rama łóżka ocaliła ich przed zgnieceniem.
Akcję ratunkową utrudniał beton i kolumny, które - jak informowali strażacy - trzeba było usuwać kawałek po kawałku.
Wcześniej Obrona Cywilna nakarmiła chłopców przez sondę i podała wodę.
Rumowiska domów na całej wyspie przeszukują strażacy z psami. Wśród 39 rannych jedna osoba odniosła ciężkie obrażenia.
Poważne straty na wyspie
Straty na popularnej wśród włoskich i zagranicznych turystów wyspie w Zatoce Neapolitańskiej, słynącej z wód termalnych, określa się jako poważne. Zawaliło się około dziesięciu budynków mieszkalnych. Zniszczony jest też kościół. Jego upadające fragmenty zabiły kobietę.
W rezultacie wstrząsu wybuchła panika, a wiele osób postanowiło pozostać w nocy pod gołym niebem w obawie przed wstrząsami. Turyści odmawiają powrotu do hoteli i chcą jak najszybciej opuścić Ischię. Będą ewakuowani promami przez Obronę Cywilną. Zdecydowano też o otwarciu stadionu, żeby i tam ludzie mogli koczować.
W porcie ustawiła się długa kolejka osób, które chcą jak najszybciej opuścić wyspę, a w nocy w kierunku Neapolu i okolic odpłynęło kilka dodatkowych promów.
Największe zniszczenia są w miejscowościach Casamicciola i Lacco Ameno, gdzie zawaliły się stare budynki. Przypomina się, że osada Casamicciola została doszczętnie zniszczona w kataklizmie w 1883 roku, gdy zginęło tam dwa tysiące osób.
Awarii uległa sieć elektryczna.
Zlekceważono ryzyko?
Po najnowszym wstrząsie od razu rozpoczęła się dyskusja na temat stanu technicznego budynków. Eksperci przypominają, że trzęsienie ziemi o magnitudzie 4 nie powinno przynosić ofiar śmiertelnych.
Jak wyjaśniają, wystarczyłoby to, aby domy zbudowano zgodnie z kryteriami antysejsmicznymi. - Bo inaczej niewiele trzeba, by dom runął - powiedział cytowany przez prasę geolog Mario Tozzi. Jego zdaniem kolejny raz zlekceważono ryzyko, jakim jest mieszkanie w domach niespełniających wymogów antysejsmicznych.
- Przy magnitudzie cztery domy nie powinny się zawalać, a ja widzę wiele zburzonych murów na Ischii - stwierdził. - To niebywałe, żeby ginąć w takim trzęsieniu ziemi - stwierdził zaś prezes krajowej rady geologów Francesco Peduto.
Do trzęsienia ziemi doszło przed pierwszą rocznicą wstrząsu w środkowych Włoszech - 24 sierpnia zeszłego roku w rejonie Amatrice zginęło 300 osób.
"Paradoks"
Trzęsienie ziemi komentował polski dziennikarz Marek Lehnert, który od wielu lat mieszka we Włoszech. - Paradoks tego trzęsienia ziemi polega na tym, że było ono w sumie słabe, bo początkowo stwierdzono 3,6 w skali Richtera, potem nawet 4,0, co nawet na zdrowy rozum jest wstrząsem niewielkim i nie powinno spowodować żadnych szkód ani tym bardziej żadnych ofiar. Tymczasem zemściło się na wyspie Ischia - powiedział. Dodał, że prawdopodobnie budynki, które się zawaliły, były zbudowane "byle jak".
Stwierdził, że Ischia to "takie Capri dla nieco uboższych turystów". Na wyspę przyjeżdża między innymi wielu obywateli Niemiec. - Na wyspie wszystkie hotele były przepełnione - powiedział. - Wielu turystów w ciągu nocy opuściło wyspę, korzystając ze specjalnych połączeń promowych, które zagwarantowali przewoźnicy - dodał.
Autor: mm, pk/sk/jb / Źródło: PAP, TVN 24, Corriere della Sera, La Repubblica, La Stampa
Źródło zdjęcia głównego: ITALIAN CARABINIERI