Po zwycięstwie Giorgii Meloni i jej Braci Włochów w wyborach parlamentarnych we Włoszech tamtejsze media piszą o "skręcaniu wyraźnie w prawo". "La Repubblica" odnotowała, że podobnie jak polski rząd, tak partia Fratelli d'Italia ma chłodne stosunki z Unią Europejską. "Ale Rzym to nie Warszawa" - dodał publicysta. Prawicowy "Libero" komentował, że zwycięstwo Meloni, która najprawdopodobniej zostanie premierem, "to powrót do ABC polityki i demokracji, kto wygrywa wybory - rządzi".
Według sondażu exit poll zdecydowanie prowadzi prawicowy blok, złożony z ugrupowań Bracia Włosi Giorgii Meloni, Ligi Matteo Salviniego i Forza Italia Silvio Berlusconiego. Według badania dla RAI koalicja zdobyła 41-45 procent głosów, czyli wystarczająco dużo, by zapewnić sobie parlamentarną większość. Spośród trzech ugrupowań najlepiej poradzili sobie Bracia Włosi, którzy według badania dla Mediaset zdobyli 22,5-26,5 procent głosów. Liga - jak wynika z sondażu exit poll telewizji RAI - dostała od 8 do 12 procent głosów, a Forza Italia 6-8 procent.
Centrolewica uzyskała około 26-29 procent poparcia, a jej główna siła - Partia Demokratyczna zdobyła 17-21 procent głosów. Na Ruch Pięciu Gwiazd głosowało 13-17 procent wyborców. Frekwencja wyniosła około 64 procent.
"Włochy skręcają wyraźnie w prawo"
Dziennik "Corriere della Sera" pisze o "historycznym" zwycięstwie Meloni. "Włochy skręcają wyraźnie w prawo, zgodnie z przewidywaniami" - ocenił komentator i jak dodał, w pierwszych wyborach po pandemii "odkładają do archiwum" dotychczasowy świat polityki.
Jak napisał, koalicja prawicy, której przez dekady przewodził prawie 86-letni Silvio Berlusconi, ma nową liderkę. Według publicysty największej włoskiej gazety "w tej sytuacji Meloni jest naturalną kandydatką jako następczyni Mario Draghiego w Palazzo Chigi", czyli Kancelarii Premiera.
Autor przypomniał drogę, jaką przeszło jej ugrupowanie: w poprzednich wyborach w 2018 roku otrzymało 4,3 procent głosów, a w niedzielę - sześć razy więcej. Z kolei Liga Matteo Salviniego, która dwa i pół roku temu miała 30-procentowe poparcie w sondażach, otrzymała teraz mniej niż 10 procent głosów - odnotował mediolański dziennik.
Według gazety na powołanie nowego rządu potrzeba około dwóch miesięcy. "Kiedy w listopadzie nastąpi przekazanie steru rządów między Mario Draghim a Meloni - pierwszą kobietą zajmującą stanowisko premiera - będzie mieć to też swoją cenę, jeśli chodzi o wizerunek i postrzeganie kraju za granicą" - ocenił autor. Jak dodał, ta nowa polityczna faza we Włoszech jest poza ich granicami obserwowana jako "niewiadoma", a przez niektóre rządy wręcz jako "traumatyczna".
"Obawiają się efektu domina dla sojuszy na kontynencie i suwerenizmu reanimowanego dzięki wynikom we Włoszech", a także "dobrotliwego" podejścia wobec Rosji z powodu obecności Ligi i Forza Italia w koalicji - zaznaczyła "Corriere della Sera". Dlatego - jak wskazała gazeta - potrzebna jest gwarancja kontynuacji w polityce gospodarczej i międzynarodowej Włoch.
"Rzym to nie Warszawa"
Według dziennika "La Repubblica" wygrała Meloni i "głos protestu". "I co nas teraz czeka? Kryzys skierował kraj na prawo, przedłuża się era populizmu i potwierdza się to, że odpowiedzialne rządzenie nie opłaca się z wyborczego punktu widzenia, bo ma wydźwięk kasty" - stwierdziła rzymska lewicowa gazeta. Na pierwszej stronie opublikowała duże zdjęcie triumfatorki wyborów wraz z podpisem "Meloni bierze Włochy".
Dziennik odnotował, że nigdy wcześniej w historii Republiki frekwencja nie była tak niska. Wyniosła około 64 procent.
"Tak jak Polska Włochy, Fratelli d'Italia są przyjaciółmi Ameryki i chłodne wobec Unii Europejskiej. Ale Rzym to nie Warszawa" - napisał publicysta Stefano Folli. "Włochy budzą się bardzo odmienione. Ich oblicze polityczne przekształciło się w kilka godzin tak jak nigdy w ostatnich dziesięcioleciach. Nie wiemy jeszcze, czy zmianie uległo także ich przeznaczenie jako kraju w Europie" - dodał komentator.
"Włochy idą na prawo"
"Włochy idą na prawo" - taki nagłówek zamieściła "La Stampa". Gazeta położyła nacisk na to, że jest to zwycięstwo historyczne, "pełne niewiadomych". Odnotowała, że w noc wyborczą Meloni w wystąpieniu w swoim sztabie przytoczyła słowa świętego Franciszka z Asyżu: "Zacznij robić to, co jest konieczne, potem to, co jest możliwe, a na koniec odkryjesz, że robisz coś niemożliwego".
"Powrót do ABC polityki i demokracji, kto wygrywa wybory - rządzi"
"Wolni"- ogłosił prawicowy dziennik "Libero". "Po 14 latach centroprawica znów wygrywa wybory i ma większość w parlamencie. Wtedy pociągnął ją Silvio Berlusconi, teraz Giorgia Meloni" - podkreślił. "Głównym celem było niedopuszczenie do tego, by lewica przejęła władzę, i został on osiągnięty" – oceniła gazeta.
"Włochy się zmieniają, koniec z anomalią koalicji sił mających różne historie i będących w konflikcie między sobą", "koniec z rządami technicznymi" - stwierdzono. "Dość - to powrót do ABC polityki i demokracji, kto wygrywa wybory - rządzi" - wskazał dziennik.
Źródło: PAP