Włoska marynarka wojenna zareagowała na obecność rosyjskich okrętów na Adriatyku - powiedział szef sztabu admirał Giuseppe Cavo Dragone. Jak dodał, Włosi "nawet przez moment" nie stracili ich z pola widzenia. W rozmowie z dziennikiem "La Repubblica" admirał wyraził opinię, że w najbliższych latach Rosja będzie chciała zdestabilizować północną Afrykę.
Odnosząc się do obecności rosyjskich jednostek na Adriatyku szef sztabu włoskiej marynarki wojennej oświadczył, że "Włosi muszą wiedzieć, że nawet przez moment nie straciliśmy ich z pola widzenia". Rosjanie prowadzili "operację patrolowania, na którą natychmiast zareagowała nasza marynarka" - wyjaśnił. Ujawnił, że strona włoska zaangażowała fregaty, samoloty i łódź podwodną.
- To nie była konfrontacja między NATO i Rosjanami - zaznaczył Cavo Dragone. Jak stwierdził, często dochodzi do sytuacji, w której okręty obu stron znajdują się w odległości kilkuset metrów od siebie.
Admirał zwrócił uwagę, że liczba takich zdarzeń od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę wzrosła i mają one miejsce w rejonie Libii i w pobliżu Bosforu.
Poinformował, że na Adriatyku nie ma już rosyjskich jednostek, które skierowały się na południe, na Morze Jońskie. - Jednocześnie trzeba mieć świadomość, że obecność militarna Moskwy na Morzu Śródziemnym wzrośnie w najbliższych latach - dodał.
- Północna Afryka to obszar, który Rosjanie chcą zdestabilizować, a my musimy działać, by do tego nie dopuścić - ocenił szef sztabu włoskiej marynarki wojennej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Massimo Todaro/Shutterstock