Matka wie, że Mauro żyje: - Widziałam go, poznałam po oczach. Brat: - Przy pierwszej bliźnie pomyślałem o przypadku. Ale przy drugiej przeszły mi ciarki po plecach. Po 43 latach od zaginięcia chłopca śledczy wskazują na przyjaciela rodziny - fryzjera. To on miał uprowadzić Maura sprzed domu dziadków. Ale dokąd zabrali go później dwaj porywacze "bez twarzy i nazwiska"? Czy mężczyzna z okładki to Mauro?Artykuł dostępny w subskrypcji
- Jaki był? Bardzo bystry i ruchliwy, nie mógł usiedzieć w jednym miejscu. To zawsze on wychodził z inicjatywą i wymyślał nam kolejne przygody - opowiada mi Antonio Romano, starszy brat Maura. Z południowej Apulii, samego końca obcasa Włoch, on sam wyjechał już dawno. Przeprowadził się do Genewy, założył tam rodzinę. Ale to wspomnienie gorącego lata w małym Racale prześladuje go do dziś.