Wirus, komary i amerykańskie laboratorium. Doradca Miedwiediewa ma teorię spiskową


Były szef rosyjskich służb sanitarnych zasugerował, że Amerykanie mogą infekować w rejonie Morza Czarnego komary i używać wirusa zika jako broni biologicznej przeciwko Rosji.

W poniedziałkowym wywiadzie dla rosyjskiej filii BBC Giennadij Oniszczenko powiedział, że rosyjscy naukowcy zauważyli w ostatnich latach (od 2012 r.) wzrost populacji komarów, które mogą przenosić wirusa zika w Abchazji.

Abchazja została najechana przez rosyjskie wojska w 2008 r. w czasie wojny z Gruzją i od tego czasu pozostaje oddzielną, separatystyczną republiką wspieraną przez Moskwę. Abchazja graniczy z Morzem Czarnym, o którego basenie jako regionie zagrożonym mówił Oniszczenko.

Amerykańska broń biologiczna?

- To mnie martwi, bo zaledwie 100 km od miejsca, w którym teraz te komary żyją, tuż obok naszych granic, znajduje się wojskowe laboratorium mikrobiologii amerykańskiej armii - stwierdził naukowiec, obecnie doradzający premierowi Dmitrijowi Miedwiediewowi.

- Pentagon nie zbudował wojskowego laboratorium, by chronić gruzińskie dzieci przed ospą - dodał. Jak wskazuje Radio Wolna Europa, które opisuje wywiad Oniszczenki, "wskazywał on zapewne na ośrodek badawczy" stworzony przez Amerykanów w Gruzji w 2011 r., a następnie - w 2013 r. - "przekazany Gruzińskiemu Narodowemu Centrum Kontroli Chorób".

Jak pisze na swojej stronie internetowej amerykańska ambasada w Tbilisi, placówka powstała w ramach walki o zachowanie „globalnego bezpieczeństwa w sferze zdrowia, na wypadek rozprzestrzeniania się groźnych chorób zakaźnych” i jest to rodzaj inwestycji, jakie Waszyngton realizuje na całym świecie.

Pierwszy przypadek ziki w Rosji

Giennadij Oniszczenko mówił 15 lutego o wirusie zika nie bez przyczyny. Dzień wcześniej rosyjscy oficjele potwierdzili pierwszy przypadek zakażenia wirusem rozprzestrzeniającym się głównie w Ameryce Południowej u obywatela Federacji Rosyjskiej.

Jak przekazano w komunikacie, chodzi o kobietę, której rodzina pozostaje zdrowa. Zainfekowany nie został też nikt ze współpasażerów samolotu lecącego do Rosji z Dominikany.

Giennadij Oniszczenko, sprawujący wysokie funkcje państwowe w aparacie odpowiedzialnym m.in. za kwestie bezpieczeństwa żywności i weterynarię od 1996 r., był odpowiedzialny w ostatnich latach m.in. za wprowadzanie zakazu importu produktów z wielu krajów europejskich. Najczęściej rosyjska strona jako powód przerwania współpracy w tej dziedzinie podawała nieprzestrzeganie norm produkcji.

Rosja, która jest ogromnym rynkiem zbytu i ma ogromne problemy z wyżywieniem własnych obywateli, od lat wykorzystuje zakazy importu jako narzędzie walki o lepszą pozycję w relacjach dwustronnych z sąsiadami.

Autor: adso/ja / Źródło: RFE/RL

Tagi:
Raporty: