Wielka nafta napędza generałów

 
Chevron i Total na cenzurowanymTVN24.pl

Lewicowy francuski dziennik "Liberation" alarmuje, że koncerny naftowe Total i Chevron są głównym "finansistą" reżimu wojskowego Birmy.

Dziennik powołuje się na raport organizacji pomocowej Earth Rights International (ERI), która pisze, że 75 proc. wpływów za ropę z birmańskiego złoża Yadana omija kasę państwową Birmy i trafia bezpośrednio do członków junty.

ERI twierdzi, że pieniądze te trafiają na konta w Singapurze.

Złotodajna żyła ropy

Od roku 2000 Yadana przysporzyła birmańskiemu reżimowi 4,83 mld USD. Total miał w tym czasie zarobić 483 mln USD, a Chevron - 437 mln. "Yadana była decydującym czynnikiem, umożliwiającym birmańskiemureżimowi wojskowemu zachowanie wypłacalności" - głosi raport.

W ocenie ERI władcy Birmy mogli dzięki złożu "ignorować presję rządów państw zachodnich i odrzucać wszelkie demokratyczne żądania narodu birmańskiego".

Amerykanie i Francuzi ręka w rękę

W raporcie organizacja wskazuje również, że wojsko birmańskie zapewnia ochronę obiektom amerykańskiego koncernu Chevron i francuskiego Total. Ponadto pod groźbą rozstrzelania zmusza okolicznych mieszkańców, by bez odszkodowania oddawali ziemię na potrzeby obu koncernów.

Co więcej, armia zmusza chłopów do pracy przy budowie rurociągu.

W sierpniu rzecznik koncernu Total Jean-Francois Lassalle bronił lukratywnego projektu, argumentując, że jest on "kluczowy" dla rozwoju gospodarczego Birmy. Dodał, że nawet "jeśli się wycofamy, zaraz na nasze miejsce zjawią się inni".

Kouchner: Total narzędziem nacisku

Agencja dpa przypomina, że obecny minister spraw zagranicznych Francji Bernard Kouchner w 2003 roku w opłaconym przez Total raporcie napisał, iż nie stwierdził przypadków pracy przymusowej na rzecz koncernu.

W maju Kouchner powiedział, że tylko poprzez Total Francja może skutecznie zwiększać nacisk na birmańską juntę.

Sarkozy za naciskami, ale...

Total, francuski gigant petrochemiczny, już raz w sierpniu znalazł się w ogniu krytyki za związki z birmańską juntą, gdy prezydent Francji Nicolas Sarkozy wezwał Unię Europejską do zaostrzenia sankcji gospodarczych wobec Birmy, zwłaszcza w sektorach drzewnym i wydobycia rubinów.

Zasugerował jednak przy tym, że gigantyczne inwestycje Totalu w wydobycie birmańskiego gazu ziemnego ze złóż przybrzeżnych należy ograniczyć.

Przestać finansować juntę

Opozycja była innego zdania i zażądała od petrochemicznego koncernu zwiększenia nacisku na reżim birmański. - Musimy poprosić ich, by przestali finansować rządzącą juntę i przerwali niezdrową współpracę z reżimem - apelowała przywódczyni francuskiej Partii Zielonych Cecile Duflot.

Na antenie radia RTL powiedziała też, że trzeba "zwiększyć nacisk społeczności międzynarodowej, a bronią, jakiej należy użyć, jest właśnie rola Totalu w Birmie". Inny opozycyjny polityk z Partii Socjalistycznej Pierre Moscovici powiedział, że bez względu na swoje interesy w tym azjatyckim kraju "Total musi wpisywać się w politykę prowadzoną (wobec Birmy) przez rząd (Francji) na najwyższym szczeblu".

Dodał, że rząd Francji musi rozpocząć rozmowy z koncernem petrochemicznym o jego stosunkach handlowych z reżimem birmańskim.

Źródło: PAP, lex.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl