Premier Boris Johnson z wizytą w Szkocji. Nicola Sturgeon się z nim nie spotka

Źródło:
PAP

Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson rozpoczął w środę dwudniową wizytę w Szkocji. Mimo otrzymanego zaproszenia nie spotka się z szefową szkockiego rządu Nicolą Sturgeon. W tle kwestia ewentualnego nowego referendum w sprawie niepodległości Szkocji.

Sturgeon w poniedziałek wysłała list do Johnsona, w którym - przyznając, że istnieją pomiędzy nimi znaczące różnice - zaprosiła go do rozmowy o tym, co rząd szkocki i brytyjski mogą robić wspólnie, czyli o odbudowie po pandemii COVID-19. Jak oceniają brytyjskie media, zaproszenie, a szczególnie jego publiczne udostępnienie, było sprytnym zagraniem ze strony Sturgeon, bo jeśli Johnson by je przyjął, szkocki rząd mógłby to prezentować niemal jako państwową wizytę przywódcy obcego kraju, jeśli by nie przyjął - sprawi wrażenie, że unika dialogu.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Johnson wybrnął z sytuacji, odpisując, że w sprawie wspólnej odbudowy po pandemii chętnie spotka się osobiście ze Sturgeon - oraz z szefami rządów Walii i Irlandii Północnej. Zapytana w środę o tę sytuację szkocka pierwsza minister zapewniała, że nie czuje się zignorowana. Jak mówiła, dla większości ludzi jest nieco dziwne, że do takiego spotkania nie dojdzie, bo jest to stracona szansa, ale to Boris Johnson powinien się tłumaczyć.

Referendum w sprawie niepodległości Szkocji

W tle tych wzajemnych przytyków jest kwestia ewentualnego nowego referendum w sprawie niepodległości Szkocji, które Sturgeon obiecuje i na które Johnson nie chce się zgodzić, co jest konieczne, aby było ono ważne.

Po wyborach do szkockiego parlamentu na początku maja, które kierowana przez Sturgeon Szkocka Partia Narodowa (SNP) ponownie wygrała, zapowiedziała ona, że chce, by plebiscyt się odbył w pierwszej połowie nowej kadencji, jak tylko pozwoli sytuacja covidowa. Ale brytyjskie media zauważają, że od tego czasu kwestia referendum w wypowiedziach Sturgeon wyraźnie zeszła na dalszy plan.

Nicola SturgeonFRASER BREMNER/EPA/PAP

Wyjaśnieniem tego mogą być badania opinii publicznej, które pokazują, że od czasu poprzedniej wizyty Johnsona - w styczniu - poparcie Szkotów dla niepodległości wyraźnie spadło. O ile w od połowy zeszłego roku do stycznia tego zwolennicy niepodległości wygrywali wszystkie sondaże, przy czym niektóre bardzo wyraźnie, to od kwietnia tego roku niemal wszystkie przegrywają.

Przewaga przeciwników niepodległości jest jednak na tyle mała i niepewna, że również Boris Johnson nie może uważać, że niebezpieczeństwo secesji Szkocji zostało zażegnane. Stąd w najbliższych miesiącach należy się spodziewać częstszych wizyt członków brytyjskiego rządu w Szkocji, które mają pokazać Szkotom korzyści z pozostania w składzie Zjednoczonego Królestwa.

Autorka/Autor:momo

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@BorisJohnson