Zamiast wprowadzać trwałe strefy tylko dla pieszych, władze Sztokholmu stawiają na tymczasowe projekty, które okresowo wyłączają ulice z ruchu pojazdów - pisze Politico. Skuteczność programu potwierdza rosnąca liczba ulic objętych ograniczeniami - z dwóch w 2015 roku do ponad czterdziestu tego lata.
"W wielu miastach, od Londynu po Brukselę, mieszkańcy reagują oburzeniem na działania ograniczające korzystanie z samochodów. Sztokholm przełamuje ten trend" - stwierdził Politico.
Ulice Sztokholmu bez samochodów
Portal dodał, że stolica Szwecji realizuje projekt, który polega na czasowym zamykaniu wybranych ulic dla ruchu samochodowego, najczęściej latem, gdy mieszkańcy chętnie spędzają czas na świeżym powietrzu. To podejście pozwala ich przekonać, że przestrzenie publiczne, dotychczas zarezerwowane dla samochodów i parkingów, mogą służyć bardziej różnorodnym celom.
- Zmiany budzą w ludziach niepokój, szczególnie gdy wydają się narzucane. Dlatego przedstawiamy te zamknięcia ulic jako swego rodzaju eksperyment, coś w rodzaju zabawy, którą możemy zakończyć, jeśli nie przypadnie do gustu - mówił cytowany przez Politico wiceburmistrz ds. transportu i środowiska miejskiego Lars Stroemgren.
Czytaj też: Szwedzi łagodzą państwowy monopol
Sukces szwedzkiego eksperymentu
Stroemgren podkreślił, że takie podejście skutecznie rozwiewa obawy właścicieli małych firm, którzy martwią się, że ograniczenie ruchu samochodowego negatywnie wpłynie na ich dochody. Tymczasem liczne badania wskazują, że strefy wolne od aut zwiększają lokalne przychody.
- Pod koniec lata wielu z tych, którzy początkowo narzekali, pyta, czy możemy powtórzyć ten eksperyment w przyszłym roku - stwierdził.
Sukces tego planu jest widoczny w liczbie ulic, które obecnie są sezonowo wolne od samochodów, z zaledwie dwóch w 2015 roku do ponad 40 tego lata.
- Szwecja była neutralna podczas wojny, więc Sztokholm uniknął zniszczeń. To my sami zdewastowaliśmy miasto po wojnie. Burzyliśmy całe dzielnice, by zaprojektować miasto z myślą o samochodach. Teraz naszym celem jest naprawić te błędy i stworzyć przestrzeń dla ludzi - dodał.
Więcej zamykanych ulic w stolicy Szwecji
Działania Stroemgrena wpisują się w ambitne plany Sztokholmu, który zobowiązał się do ograniczenia ruchu samochodowego o 30 proc. w porównaniu z poziomem z 2017 roku oraz redukcji emisji z sektora energii i transportu o 80 proc. do końca dekady - wskazał Politico.
Oprócz zwiększania liczby tymczasowo zamykanych ulic, z których kilka stało się już trwale wolnych od pojazdów, władze stolicy Szwecji współpracują z przedsiębiorcami, by ograniczyć ruch generowany przez pojazdy dostawcze.
Stroemgren zauważył, że firmy pozytywnie przyjęły pilotażowy program dostaw nocnych, które pozwalają uniknąć korków w ciągu dnia. Inna inicjatywa zakłada, że pojazdy dostawcze po zakończeniu tras w mieście zabierają odpady z biur do centrów sortowania.
Mieszkańcy początkowo byli oburzeni
Kluczową rolę w ograniczeniu ruchu samochodowego w Gamla Stan, malowniczej wyspowej dzielnicy z Pałacem Królewskim i Starym Miastem, odegrał dialog z mieszkańcami. Początkowo oburzeni usunięciem miejsc parkingowych, mieszkańcy wynegocjowali kompromis w postaci tymczasowych parkingów na nabrzeżach w okresie zimowym, gdy parkowanie na sąsiedniej wyspie jest utrudnione.
Miasto wprowadziło również regulacje, które ograniczają dostawy w Gamla Stan do godzin 6:00-11:00 rano. Dzięki temu lokalni restauratorzy i właściciele sklepów mogą korzystać z ulic wolnych od samochodów przez resztę dnia.
- Zanotowaliśmy 50-procentowy spadek ruchu tranzytowego. To niesamowite, że Stora Nygatan, dziś jedna z najbardziej ruchliwych pieszych ulic w Gamla Stan, jeszcze kilka lat temu służyła głównie jako parking - powiedział Gustaf Krogh, planista mobilności w mieście Sztokholm.
Droższe parkowanie
Choć Stroemgren podkreśla znaczenie dialogu, zwłaszcza z przedsiębiorcami, w redukcji ruchu samochodowego w centrum, miasto sięga również po bardziej zdecydowane środki.
Opłaty za parkowanie prywatnych pojazdów w niektórych częściach Sztokholmu wzrosły z 1100 do 1600 koron (ok. 140 euro) miesięcznie. Wiceburmistrz otwarcie przyznał, że celem jest zniechęcenie do korzystania z samochodów w mieście.
- Chcemy, by ludzie zastanowili się, czy posiadanie samochodu jest opłacalne, czy może lepiej korzystać z transportu publicznego - powiedział.
Transport publiczny odpowiada za około połowę wszystkich podróży w Sztokholmie.
Duże inwestycje w transport publiczny i infrastrukturę rowerową, które przyczyniły się do wzrostu ruchu rowerowego o 34,8 proc. od 2015 roku, pomogły również zredukować ruch samochodowy w centrum o 11,7 proc. w ciągu ostatniej dekady.
Coraz mniej aut w Sztokholnie
Choć liczba posiadanych samochodów w Sztokholmie pozostaje stosunkowo stabilna, od 2017 roku spadła o 5,3 proc., co miasto uznaje za "niewielki, ale stały" sukces. Co więcej, liczba samochodów na 1000 mieszkańców wynosi obecnie 355 - to najniższy poziom od 2000 roku, w porównaniu z 491 na 1000 mieszkańców na pozostałym obszarze Szwecji.
Na rok przed wyborami Stroemgren, członek Partii Zielonych, rządzącej miastem w koalicji z Partią Lewicy i Socjaldemokratami, przyznaje, że podwyżki opłat za parkowanie mogą być niepopularne wśród części wyborców.
Podkreślając wagę słuchania krytyki i wycofywania się w razie błędów, wiceburmistrz zaznaczył, że miasto nie może pozwolić, by kilka krytycznych głosów zatrzymało postęp.
- Niektórzy ludzie po prostu nie polubią tego, co robisz, bez względu na to, co to jest. Nie tracę czasu na martwienie się o utratę ich głosów. I tak by na mnie nie zagłosowali - stwierdził.
Źródło: Politico
Źródło zdjęcia głównego: trezordia/Shutterstock