Pożar, który w piątek doprowadził do zamknięcia lotniska Heathrow, nie jest już traktowany jako sprawa potencjalnie kryminalna - poinformowała policja w Wielkiej Brytanii. Awaria zakłóciła ruch lotniczy na całym świecie. Szacuje się, że pokrzyżowała plany ponad 200 tysiącom podróżnych i uniemożliwiła transport około czterech tysięcy ton różnych ładunków. Dotknęła również rynek finansowy.
Policja w Wielkiej Brytanii wydała we wtorek oświadczenie, w którym poinformowała, że pożar podstacji, który w zeszłym tygodniu doprowadził do zamknięcia lotniska Heathrow na 18 godzin i zdezorganizował ruch lotniczy na całym świecie, nie jest już traktowany jako sprawa potencjalnie kryminalna. Wskazano, że dochodzenie nie wykazało żadnych dowodów, że zdarzenie miałoby być "podejrzane".
Pożar, który sparaliżował Heathrow
Pożar wybuchł w nocy z 20 na 21 marca w miejscowości Hayes, gdzie zapalił się transformator w podstacji elektrycznej zasilającej lotnisko. Jak się okazało, to jedyne źródło zasilania londyńskiego portu lotniczego. - Heathrow jest jednym z głównych węzłów komunikacyjnych na świecie. To zakłóci działalność linii lotniczych na całym świecie - podkreślał w piątek Ian Petchenik, rzecznik portalu FlightRadar24, cytowany przez agencję Reuters. Lotnisko miało obsłużyć tego dnia 1350 lotów oraz ponad 290 tysięcy pasażerów.
- Heathrow naprawdę musi się temu bliżej przyjrzeć, ponieważ brak alternatywnego źródła zasilania i fakt, że jeden pożar może zniszczyć całe lotnisko, jest niezwykle alarmujący - ocenił brytyjski ekspert do spraw lotnictwa Julian Bray.
Ogromne straty
Szacuje się, że awaria pokrzyżowała plany ponad 200 tysiącom podróżnych. Według Anity Mendiratty, ekspertki ds. lotnictwa cytowanej przez brytyjski dziennik "Guardian", uniemożliwiło transport około 4 tysięcy ton różnych ładunków. - To ekstremalna sytuacja, która ma wpływ na cały ekosystem lotniczy - powiedziała.
Awaria dotknęła również rynek finansowy - akcje właściciela British Airways (IAG) straciły 1,9 procent, Lufthansy - 1,7 procent, a Ryanair - 2,3 procent. Eksperci podkreślają, że wpływ na linie lotnicze i firmy zależne od transportu cargo będzie krótkoterminowy, ale odczuwalny.
Dyrektor generalny Heathrow Thomas Woldbye przyznał podczas konferencji prasowej, że "zasilanie jest słabym punktem" infrastruktury lotniska. - Straciliśmy moc odpowiadającą zużyciu średniej wielkości miasta, a choć nasze systemy zapasowe działały prawidłowo, nie były w stanie obsłużyć całego lotniska - dodał Woldbye, cytowany przez Reutersa.
ZOBACZ TEŻ: Lotnisko Heathrow wznowiło działanie po awarii, ale jej skutki mogą być odczuwane jeszcze przez kilka dni
Autorka/Autor: jjk
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: 2025 Cable News Network All Rights Reserved