Izba Gmin odrzuciła we wtorkowym głosowaniu wypracowane przez rząd Theresy May porozumienie z Unią Europejską w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. Przeciw porozumieniu opowiedziało się 432 deputowanych. Rządowy projekt poparło 202 parlamentarzystów. To najwyższa porażka urzędującego premiera w historii brytyjskiego parlamentaryzmu.
Przeciwko szefowej rządu zagłosowało m.in. aż 118 posłów rządzącej Partii Konserwatywnej, tj. 37,2 proc. jej klubu parlamentarnego.
W reakcji na wynik głosowania May przyznała w krótkim wystąpieniu, że pierwszym zadaniem przed dalszym procedowaniem ws. opuszczenia Wspólnoty będzie potwierdzenie tego, czy jej rząd cieszy się zaufaniem parlamentu. Jednocześnie zapowiedziała - jeszcze przed wystąpieniem Corbyna - że jeśli odpowiedni wniosek zostanie złożony przez którąkolwiek z opozycyjnych partii, to będzie rozpatrzony nazajutrz, w środę.
Jest jasne, że Izba nie popiera tej umowy, ale dzisiejsze głosowanie nie mówi nam nic o tym, co popiera w zamian. (Nie usłyszeliśmy) nic o tym, jak - a nawet czy - planuje uhonorować decyzję podjętą przez Brytyjczyków w referendum zorganizowanym na podstawie decyzji tego parlamentu Theresa May
- Jest jasne, że Izba nie popiera tej umowy, ale dzisiejsze głosowanie nie mówi nam nic o tym, co popiera w zamian. (Nie usłyszeliśmy) nic o tym, jak - a nawet czy - planuje uhonorować decyzję podjętą przez Brytyjczyków w referendum zorganizowanym na podstawie decyzji tego parlamentu - powiedziała May. Jak podkreśliła, "ludzie - a w szczególności obywatele (państw) Unii Europejskiej, którzy się tutaj osiedlili, i obywatele Wielkiej Brytanii żyjący we Wspólnocie - zasługują na jasną odpowiedź na te pytania najszybciej, jak to możliwe". Jednocześnie szefowa rządu zapowiedziała, że w razie odrzucenia wniosku o wotum nieufności i utrzymania się na stanowisku zamierza "odbyć spotkania ze współpracownikami, naszym partnerem (...) Demokratyczną Partią Unionistów oraz wysokiej rangą parlamentarzystami po obu stronach (podziału), aby zidentyfikować, co musimy uzyskać, aby otrzymać poparcie Izby Gmin"". - Podejdziemy do tych spotkań w duchu konstruktywnej (współpracy), ale biorąc pod uwagę pilną potrzebę wykonania postępu musimy skupić się na pomysłach, które są rzeczywiście negocjowalne i cieszą się wystarczającym poparciem w Izbie - podkreśliła, dodając, że wówczas będzie mogła przedstawić nowe propozycje partnerom w ramach Unii Europejskiej. Na zakończenie swojego oświadczenia May zwróciła się także do "Brytyjczyków, którzy zagłosowali w referendum dwa i pół roku temu za wyjściem z Unii Europejskiej". - Zostałam premierem tuż po tamtym plebiscycie i wierzę, że jest moim obowiązkiem zrealizowanie ich instrukcji - i zamierzam to uczynić - powiedziała.
Żądanie ustąpienia
Cieszę się, że nasz wniosek będzie poddany pod debatę jutro, aby ta Izba miała okazję przedstawić swoją ocenę czystej niekompetencji tego rządu i przyjąć wniosek o wotum nieufności dla tego rządu Jeremy Corbyn
Chwilę później szef laburzystów Jeremy Corbyn potwierdził złożenie wniosku o głosowanie nad wotum nieufności dla rządu May, oceniając jednocześnie wynik wtorkowego głosowania jako "katastrofalny" dla jej administracji. -Po dwóch latach nieudanych negocjacji Izba Gmin przedstawiła swój werdykt ws. jej porozumienia dotyczącego brexitu i jest on absolutnie jednoznaczny - powiedział. - Cieszę się, że nasz wniosek będzie poddany pod debatę jutro, aby ta Izba miała okazję przedstawić swoją ocenę czystej niekompetencji tego rządu i przyjąć wniosek o wotum nieufności dla tego rządu - zakończył. Krótko po jego wypowiedzi dysponująca dziesięcioma posłami północnoirlandzka Demokratyczna Partia Unionistów zapowiedziała, że pomimo swojego sprzeciwu ws. umowy dotyczącej brexitu planuje poprzeć w środowym głosowaniu szefową rządu. To oznacza, że May może je przegrać jedynie w sytuacji, w której co najmniej kilkunastu deputowanych jej własnej partii zagłosuje za upadkiem rządu wraz ze zjednoczoną opozycją. Zgodnie z parlamentarnymi procedurami wniosek o wotum nieufności będzie najprawdopodobniej poddany pod debatę, a później także głosowanie, po cotygodniowej sesji pytań i odpowiedzi, zaplanowanej na środowe południe (13 czasu polskiego).
"Czas się kończy"
"Jeśli porozumienie jest niemożliwe, a nikt nie chce braku porozumienia, to kto wreszcie będzie miał odwagę powiedzieć, jakie jest jedyne pozytywne rozwiązanie?"- napisał szef Rady Europejskiej Donald Tusk na Twitterze, komentując wynik głosowania.
Do wyników głosowania odniósł się także szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. "Z ubolewaniem przyjąłem wynik dzisiejszego głosowania w Izbie Gmin" - napisał, nalegając by Londyn szybko określił swoje następne kroki. "Czas się kończy"- dodał.
I take note with regret of the outcome of the vote in the @HouseofCommons this evening. I urge the #UK to clarify its intentions as soon as possible. Time is almost up #Brexit https://t.co/SMmps5kexn
— Jean-Claude Juncker (@JunckerEU) 15 stycznia 2019
Porozumienie ws. brexitu
Rząd Theresy May przyjął porozumienie z Unią Europejską 14 listopada, a 25 listopada zatwierdzili go przywódcy państw i rządów 27 pozostałych krajów Unii.
Dokument przewidywał między innymi zagwarantowanie praw obywateli innych krajów Unii Europejskiej mieszkających w Wielkiej Brytanii i wpłatę brytyjskich składek do unijnego budżetu. Theresa May nazywała go wówczas "najlepszym, jaki można było wypracować".
Pierwotnie głosowanie miało odbyć się 11 grudnia 2018 roku, ale zostało przełożone. Premier May tłumaczyła wówczas, że głosowanie zakończyłoby się "porażką [rządu - przyp. red.] z wysoką różnicą głosów".
"Decyzja, która zdefiniuje nasz kraj"
Przed wtorkowym głosowaniem premier Theresa May zaapelowała do parlamentarzystów zasiadających w Izbie Gmin o poparcie proponowanej przez nią umowy wyjścia z Unii Europejskiej. - To najbardziej znaczące głosowanie, w jakim ktokolwiek z nas weźmie udział w naszym politycznym życiu - oświadczyła.
- Po tych wszystkich różnicach i podziałach nadeszła pora na podjęcie decyzji, która zdefiniuje nasz kraj w kolejnych dekadach, która zdecyduje o przyszłości naszych wyborców, ich dzieci i wnuków. To decyzja, którą każdy z nas będzie musiał uzasadnić i żyć z nią w kolejnych latach - powiedziała premier.
Co dalej?
Wśród możliwych rozwiązań impasu jest m.in. powtórzenie głosowania w razie uzyskania dalszych zapewnień politycznych ze strony Unii Europejskiej, przedłużenie procedury wyjścia ze Wspólnoty na mocy art. 50 traktatów, organizacja drugiego referendum lub zwołanie przedterminowych wyborów parlamentarnych. W przypadku referendum szefowa rządu musiałaby znaleźć takie pytanie lub pytania, które uzyskałyby poparcie większości parlamentu, otwierając drogę np. do trójstronnego plebiscytu, dającego wyborcom możliwość wyboru między zaprezentowaną umową, zerwaniem negocjacji i pozostaniem w UE. Taki ruch stałby w jaskrawej sprzeczności z wielokrotnymi deklaracjami premier, która ostrzegała, że powtórzenie głosowania byłoby zerwaniem umowy społecznej z elektoratem i byłoby nieakceptowalne.
Organizacja przedterminowych wyborów parlamentarnych wymagałaby natomiast zgody aż 2/3 posłów. Prostsza droga prowadzi przez upadek rządu May w głosowaniu nad wotum nieufności, do którego wystarcza zwykła większość głosów. Choć taki scenariusz jest preferowany przez Partię Pracy, która chciałaby przejąć władzę bez kwestionowania decyzji podjętej w referendum z 2016 r., to trudno sobie wyobrazić sytuację, by May pozostała wtedy na stanowisku szefowej Partii Konserwatywnej. Konieczne byłoby także opóźnienie zaplanowanego na marzec wyjścia z UE, bo nie ma wystarczająco dużo czasu, aby przeprowadzić wybory i ewentualną renegocjację przed tym terminem.
W razie braku większości dla innego rozwiązania Wielka Brytania automatycznie bez umowy opuści UE o północy z 29 na 30 marca na mocy procedury wyjścia opisanej w art. 50 traktatów.
Autor: ft//kg / Źródło: PAP, tvn24.pl